Pewnie już wiele razy pisałam, że jesień jest moją ulubioną porą roku. Nic się nie zmieniło, znów mnie zachwyca swoimi barwami. Mam wrażenie, że nigdy nie jest tak kolorowo jak właśnie w połowie października. Mam to szczęście, że większość czasu spędzam teraz w górach, gdzie jesień jest chyba najpiękniejsza! Niestety nie zawsze mogę w pełni z tego korzystać, ale czasami trzeba rzucić wszystko i iść na spacer.
Wysoko w górach jest już nawet odrobina śniegu, więc zrobiło się chłodniej. Słońce jednak zachęciło mnie, by zrobić przy okazji spaceru kilka zdjęć nowego swetra. Zrobiłam go, że tak powiem poza kolejką, całkiem niespodziewanie. Otóż przy dostawie całkiem przypadkiem stałam się posiadaczką włóczki Chunky z Malabrigo, której nie planowałam sprowadzać. Generalnie nie przepadam za takimi grubymi włóczkami i miałam pewne wątpliwości. Ale je rozwiałam! Choć według tego wzoru miał powstać sweter zgodny z zalecaną włóczką czyli Double Soft Merino z Knitting for Olive, którą specjalnie kupiłam w celu przetestowania na tym wzorze, jednak stało się inaczej.
Wzór Clotilde, który urzekł mnie już dawno. Podobnie jak za grubymi włóczkami, nie przepadam także za ażurami. A tu proszę bardzo - i jedno, i drugie! I w tym zestawieniu podoba mi się to bardzo. Sweter noszę chętnie. Włóczkę zamówiłam do sklepu i będzie na dniach, choć akurat tego koloru w tej dostawie nie będzie, bo nie było u producenta niestety. Mogę jednak zaproponować także alternatywną włóczkę czyli Baby Alpakę z firmy Aveyla, która także znakomicie się sprawdzi przy tym wzorze. Jest miękka i kusi mnie, by zrobić sobie z niej drugi taki sweter w kolorze karmelowym.
Zużyłam niecałe 7 motków. To znaczy z 7 zrobiłam sweter i czapkę, której zapomniałam sfotografować przy okazji :) Nadrobię! Do ściągaczy użyłam drutów w rozmiarze 6, a resztę robiłam na 8 albo 9 - znowu nie zapisałam... Ale wiadomo, że i tak trzeba sobie dopasować druty jak by co :)