Mariolcia mówi do mnie Czarodziejka, a to prawie Wróżka, prawda? W poprzednim wpisie było "czary-mary", a teraz jest... "Wróżka". A dokładniej do kiosków trafił wrześniowy numer miesięcznika "Wróżka". No i co z tego, można by się zastanawiać. Otóż dla mnie to duże wydarzenie, bo jest w nim artykuł o dziewiarkach-blogerkach, w tym o mnie. Wielkie to doprawdy dla mnie wyróżnienie, że autorka artykułu umieściła mnie w tak doborowym towarzystwie, jak Dorota, Zdzid i Kasia. Zanim zaczęłam moją przygodę z prowadzeniem bloga, znałam ich blogi już wcześniej i do głowy mi nawet nie przyszło, że z czasem i ja trafię do blogosfery. Co więcej, że znajdę w niej pokrewne dusze, nawiążę nowe znajomości, że moje życie zawodowe będzie związane z dziewiarstwem poniekąd. Naprawdę to fantastyczne uczucie, kiedy to co lubię robić jest zauważane i doceniane.
Dziękuję bardzo za wszystkie odwiedziny, za miłe komentarze. To naprawdę dodaje mi energii i jest zachętą, by rozwijać swoją pasję i dzielić się nią.
Aktualnie na drutach nie mohair :), ale len Campolmi Twins. Pomysł z głowy, jeszcze nie do końca sprecyzowany, choć już czas najwyższy się zdecydować. Wprawdzie już koniec lata, ale bluzka z lnu ma mieć dłuższy rękaw, więc mam nadzieję, że jeszcze się uda ją w tym sezonie ponosić. Nie mogłam się powstrzymać od przerobienia tego lnu. Jest absolutnie fantastyczny! Pięknie się układa, jeszcze przed praniem jest jak na len bardzo miękki, a sądzę, że po praniu jeszcze zmięknie. Zaczęłam wcześniej bluzkę z lnu Lenka, ale skręcała się niemiłosiernie, więc ją porzuciłam i trochę się do lnu zniechęciłam. Ale jedna z klientek przyniosła pokazać mi Twins w wyrobie i zachorowałam natychmiast. Mimo posiadania sporych zapasów i obietnic dawanych samej sobie, że powstrzymam się na jakiś czas od nowych zakupów włóczkowych, nabyłam Twins i nie żałuję ani ciut.