Od razu zaznaczę, że zdecydowanie nie jestem zapaloną cyklistką. Wręcz przeciwnie, nie przepadam, a nawet się trochę boję, bo kiedyś się dość poważnie na rowerze połamałam. Ale po pierwszej niezbyt udanej próbie jazdy na bardzo niewygodnym siodełku, wczoraj znów się zdecydowałam na wycieczkę rowerową. Tym razem dłuższą, bo ze Szklarskiej do Przesieki, do wodospadu Podgórnej. Nie widziałam go wcześniej, a ciekawa byłam. Dojechałam...
Jak widać nie jestem specjalnie szczęśliwa. Rower nie jest moim żywiołem, a kondycję mam dość fatalną. Ale widoki były piękne naprawdę i wodospad wart zobaczenia, ludzi przy nim naprawdę niewiele, co jest miłą odmianą po tłumach przy wodospadach Szklarki czy Kamieńczyka.
Dzisiaj znowu był rower, ale tym razem w stronę Jakuszyc, na borówki czerwone, w moim domu rodzinnym mówi się na nie gogodze. Zebrałam troszkę, będą może ze dwa słoiczki konfitury do mięsa.
W drodze powrotnej krótki postój przy strumieniu.
Ale żeby nie było wrażenia, że ja ciągle taka aktywna niby jestem, to proszę bardzo akcent dziewiarsko-ogródkowo-próżniaczy.
Ja rower bardzo lubię! Kondycji nie mam, ale lubię! Ale rower musi być porządny, ze słuszną liczbą przerzutek, duży, wygodny.
OdpowiedzUsuńWidoki piękne. Ten wodospad! Ja chyba nigdy żadnego nie widziałam! Dobra, raz, ale był zamarznięty:).
Miłego wypoczynku:).
Z Wrocławia masz niedaleko, więc zobaczyć wodospady nie problem, a fajne :)
UsuńRower przerzutki posiada i owszem, ale jeszcze trzeba je dobrze opanować, a ja jakaś łamaga chyba jestem w tym względzie :)
rower - och tak! uwielbiam! ale - w górach bym nie wsiadła ;) tam wolę zasuwać pieszo, tak jestem wygodna ;)
OdpowiedzUsuńudanych następnych wycieczek!
Rower po płaskim to ja też lubię, chociaż w mieście się boję. Do tej pory wystarczały mi piesze wycieczki, rower właściwie drugi raz w górach w użytku. Nie zachwycam się...
UsuńAle u ciebie spokój na zdjęciach! Super wakacje.
OdpowiedzUsuńTen spokój to rzeczywiście odczuwam, kiedy jestem w górach. Mało ludzi, cisza i pięknie wokół mnie.
UsuńRowerem w górach i Ty mówisz, że kondycji nie masz ? Wiem ile trzeba mieć siły żeby dać radę tam jeździć. No nawet jak to była krótka przejażdżka to gratuluję.
OdpowiedzUsuńJa jeżdżę rowerem na długie wycieczki ale raczej nad morze. Choć w tym roku było nam ciągle pod górkę :)
Pozdrawiam i życzę miłego wypoczynku.
Nie taka ona krótka, bo ponad 30 km w sumie. Dla mnie, osoby głównie siedzącej, to ogromny dystans. Nie jest to jednak trudna trasa dla "normalnej" osoby... Wypoczynek więc aktywny.
UsuńWitam w moich stronach :) Ja tu wszędzie jeżdżę właśnie rowerem :))) Można się przyzwyczaić. Życzę Ci miłego dalszego pobytu.
OdpowiedzUsuńPrzyzwyczajenie drugą naturą, a ćwiczenia czynią mistrza. Pewnie po jakimś czasie też bym sobie lepiej dawała radę. Na razie to dla mnie "wyczyn" :)
UsuńWspaniałe wycieczki :-) Podziwiam Cię z całego serca, bo nie wyobrażam sobie jeździć rowerem w górach... moja zerowa kondycja nie pozwoliłaby mi na to... ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Najlepszy widoczek na ostatnim zdjęciu. No tak to można wypoczywać....... pozdrawiam Magda.
OdpowiedzUsuńMyślałam, że dobrze znam Karkonosze, bo spędziłam tak wiele wakacji w życiu, a o tym wodospadzie nigdy nawet nie słyszałam.
OdpowiedzUsuń