Chyba przedwczoraj rozmawiałam przez telefon z Joanną - pozdrawiam serdecznie, bo pewnie czytasz :) - i uświadomiła mi, że na blogu jakby zabrakło zimy i wiosny, bo ostatni wpis to z jesieni jest (!) No i rzeczywiście, bardzo szybko ten czas zleciał. W ferworze wszelkich moich obowiązków blog jakoś zszedł na dalszy plan, a niesłusznie. Przecież od bloga zaczęła się poniekąd moja przygoda z dziewiarstwem na szerszą od domowej skalę.
Problemem są zawsze zdjęcia. Potrzebne światło, nastrój i czasami także fotograf. Bo choć wiele razy robię sobie zdjęcia sama, to jednak to nie to samo. Tak się cudownie złożyło, że Ania z jeleniogórskiej dziewiarskiej grupy już kolejny raz mnie wsparła i posłużyła za fotografa - bardzo dziękuję i chętnie skorzystam ponownie!
Tym razem aby tak trochę wiosennie i letnio było - sweter bawełniany, więc w sumie całoroczny, ale chyba najlepiej sprawdzi się właśnie w chłodniejsze dni tych cieplejszych pór roku.
Sweter jest robiony od góry, najprościej jak się da raglanem, z niewielkim modelowaniem rzędami skróconymi. Zaczęłam od 120 oczek na drutach... hmmmm chyba 3,5 albo 3,75 - oczywiście nie pamiętam, ale wiadomo, że i tak każdy musi sobie próbkę sam zrobić :)
Włóczka to Zauberball Crazy Cotton nr 2368, znajdziecie tę włóczkę w moim sklepie TUTAJ
Jak widać nie przejmowałam się tym, że rękawy nie są kolorystycznie symetryczne. Przy tego typu włóczce zupełnie mi to nie przeszkadza.
Cóż mogę o samej włóczce napisać? Jest naprawdę bardzo fajna :) Zużyłam 4 motki, zrobiłam sweterek dość szybko. Nitka główna składa się jakby z dwóch nitek w różnych kolorach, te kolory zmieniają się i powstaje taki właśnie efekt. Wybrałam takie dość szalone kolory, ale dostępnych jest kilka połączeń, w tym szarości, które również mnie kuszą.
Problem w tym, że ja tych pokus mam wiele. Co chwilkę coś nowego przyciąga moją uwagę i chce wskoczyć na druty. Jak wiecie lub nie, większość włóczek, które sprzedaję staram się sama przetestować, żeby mieć na ich temat coś do powiedzenia. Wymaga to sporo czasu. Zdarza się, że są to tylko próbki, ale próbka to jednak trochę mało. Przy większej dzianinie dopiero widać jak się zachowuje. Czy się rozciąga, jak się układa. A po jakimś czasie wiem też, jak się ją użytkuje. Prawda jest też taka, że przy tym ile mam dzianin, to ja ich specjalnie nie niszczę, bo mam ich.... dużo. Są jednak takie, które noszę częściej. I ten właśnie sweter do nich się zalicza. Tu nie ma co się mechacić, więc go nie oszczędzam. Często go po prostu wrzucam do torby, żeby ubrać jak będzie potrzeba. Myślę też, że jest to super propozycja dla wszystkich wrażliwców, których "zwykłe" włóczki gryzą. No i oczywiście na ciuszki dla dzieci.
Zapraszam Was serdecznie do zaglądania na mój Instagram, bo tam najczęściej wrzucam jakieś szybko zrobione zdjęcia. Nie ukrywam, że spowodowane jest to łatwością i szybkością takiego publikowania. I choć niespecjalnie "ogarniam" te wszystkie nowe funkcje i możliwości, to jakoś wybór pada właśnie na niego. Mam nadzieję, że nie będzie czekać tym razem zbyt długo. Jeśli oczywiście ktokolwiek czekał!