Idąc do pracy, tuż koło mojego domu natknęłam się na taki oto bilbord!
Nie trzeba chyba tłumaczyć dlaczego zwróciłam na niego uwagę :)
A tak w sumie a propos, to niedawno przyszła do mnie do sklepu jakaś pani, która po oglądnięciu włóczek zapytała czy można też zamówić gotowy wyrób. Zgodnie z prawdą odpowiedziałam, że na razie takich usług nie świadczymy. Na to pani stwierdziła, że szkoda, bo przecież pewnie jakieś emerytki chciałyby sobie do emerytury dorobić. Staram się być opanowana w takich sytuacjach, ale ton lekceważenia w głosie tej pani jednak mnie zirytował. To lekceważenie nie wiem co prawda w kogo było wymierzone, czy w emerytki, czy w dziewiarki, ale i jedno i drugie było nieprzyjemne. Była zresztą przy tym dziergająca młoda osoba, stała klientka i też nie była chyba takim komentarzem zachwycona. Grzecznie i z uśmiechem więc pani zapytałam, dlaczego uważa, że robienie na drutach jest zajęciem dla emerytek? Pani powiedziała, że przecież dzisiaj to nikt już tego nie robi, no i kto by miał na to czas itd. Wyjaśniłam jej, że naszymi klientkami są panie w różnym wieku, które czerpią z tego wiele radości i nie robią tego zarobkowo, a głównie dla przyjemności oraz z chęci posiadania rzeczy niepowtarzalnych. Pani się jakoś rakiem ze stwierdzenia zaczęła wycofywać, a ja poczułam się jednak lepiej po tej obronie honoru dziewiarek. A emerytki zapraszam, bo często potrafią więcej ode mnie z racji lat doświadczeń! Nie emerytki też! A teraz to jeszcze powiem tak - dziewiarstwo to sztuka i forma relaksu!