Nie ma co ukrywać, jestem dość uzależniona od internetu... Z internetem jest związane moje życie zawodowe, bo współtworzę dwa portale oraz prowadzę blog. Nie kupuję gazet, wiadomości czytam wyłącznie w internecie. Telewizor jeszcze posiadam, ale oglądam właściwie tylko 45 minut tygodniowo, w niedzielę, zawsze ten sam program. Ale oglądam programy telewizyjne, tylko te, które chcę - oczywiście w internecie. Radia słucham - w internecie, kiedy chcę i co chcę. Zakupy często robię przez internet, poza spożywczymi, bo tu jednak wybieram bazarek albo sklep osiedlowy, albo któryś z tzw. dyskontów. Korzystam z telefonu internetowego i skype, oczywiście z maila i dowiaduję się, co robią moi znajomi przez facebook. Jak ich tam nie ma, to nie wiem, co u nich słychać, bo niby skąd, skoro nie dzwonią, są zawsze zajęci i nigdy nie mogą się spotkać, albo ich nie interesują być może po prostu moje sprawy. Bank tylko internetowy, bo nawet jakbym chciała pójść i osobiście coś załatwić, to nie mogę, bo czynny jest akurat wtedy, kiedy ja pracuję. Więc jak mi internet padnie, to nie wiem co będzie - kicha blada.
Telewizji nie lubię, bo nie chce mi się oglądać reklam przerywanych programem telewizyjnym. Mam tak od około 5 lat. Więc często jestem niezbyt na bieżąco z różnymi sprawami, bo dość wybredna jestem i jak mnie coś nie interesuje, to omijam, żeby się nie denerwować. Często nie wiem, kim są różne osoby opisywane na portalach internetowych, wzbudzające dość duże emocje, a ich życie, albo problemy są szczegółowo dość omawiane, co mnie zawsze zaskakuje. A ja się zastanawiam kim one, do cholery, są? Jak mnie coś bardziej zaintryguje to sobie wpiszę w wyszukiwarkę i znajdę. I nagle coś odkrywam i jestem pod wrażeniem. Przypadkiem trafiłam na postać właściwie internetową, która zapewne większości bardziej obytych medialnie osób jest znana, bo to zdaje się nie nowość, ale dla mnie i owszem, a mianowicie na Łukasza Jakóbiaka. W jego internetowym studio było już tylu znanych ludzi, że doszłam do wniosku, iż jestem absolutnie nie na czasie, opóźniona i w ogóle nie trendy... Ale strasznie mi się spodobało to, czego ten młody człowiek dokonał, sposób w jaki to robi itd. Krótkie wywiady, fajna atmosfera, chłopak naturalny, sympatyczny, nie narzuca się specjalnie. Prosto, bez całej tej studyjnej oprawy, całego sztabu ludzi itp. Obejrzałam na razie kilka wywiadów, a ja wywiady lubię. Niektóre osoby mnie zaskoczyły pozytywnie, a niektóre całkiem rozczarowały, bo się po nich spodziewałam więcej. Polecam w wolnej chwili, tym bardziej, że można po prostu słuchać i robić na drutach :)