Przez ten czas, kiedy nie było mnie na blogu oczywiście nie próżnowałam i mam sporo rzeczy, których nie pokazywałam. Sprawia mi znowu frajdę blogowanie, to pewnie sporo nowych postów będzie. No to do roboty!
Jakieś chyba już 6 lat temu kupiłam na portalu aukcyjnym mohair na szpuli. Nie umiałam wtedy ocenić wydajności włóczki, nic mi nie mówiły przeliczniki typu ilość metrów na 100 g. Dlatego nie do końca wiedziałam co kupuję, choć w zamiarze był cieniutki moher na śłubne szale, które zamierzałam robić na sprzedaż. Moherek przyszedł, jego cienkość i ilość na szpuli mnie przeraziła, zrobiłam próbkę, zawinęłam szpulę w folię, w którą była zapakowana i wsadziłam do garderoby. Przekładałam ją co jakiś czas z miejsca na miejsce, bo dość nieporęczna jest. No i miałam spory wyrzut sumienia, choć nie finansowy, bo zapłaciłam grosze. No może nie grosze, ale mało bardzo.
Ze 3 lata temu kupiłam też kilka precelków merino z ISPE, cieniutkich i w dobrej cenie, bo zestawienie - "merino w dobrej cenie" podziałało na mnie. Mam nawet kilka kolorów :) No i leżało, przekładałam z miejsca na miejsce (już było coś o tym?), z pudełka do woreczka, z woreczka do pojemnika...
Przyszedł dzień, kiedy postanowiłam rozprawić się z tymi wszystkimi włóczkami, które kupiłam dawno i które mi się podobają, skoro się ich nie pozbyłam. Bo zawsze kupię coś nowego, a te stare leżą, czekają i tylko mnie denerwują od czasu do czasu.
Oświeciło mnie któregoś wieczoru i wpadłam na niecałkiem genialny pomysł, żeby połączyć ten moherek z czymś. Ponieważ lubię bardzo wszystkie melanże typu pieprz i sól, wybór padł właśnie na cienkiego merynosa. Bingo! Spodobało mi się bardzo, więc się wzięłam do roboty. Stwierdziłam, że choć nie przepadam za rozpinanymi swetrami, to pewnie dlatego mam ich mało, a przydałby się taki obszerny, wygodny i otulający. No i taki sobie zrobiłam :)
Pomimo tego, że to morze oczek prawych, to stosunkowo szybko go zrobiłam, pozszywałam i... odłożyłam w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku. W międzyczasie różne inne rzeczy zrobiłam, w tym pokazywany w poprzednim poście sweter, a ten leżał i czekał, tak jak czekały włóczki, z których go zrobiłam. W końcu się zmobilizowałam, wyprałam go i ubrałam do pracy, bo tu mam z kim skonsultować wyrób - fajny czy nie. Bo Pan Niemąż moher skreśla z gruntu!
Wpadło wczoraj do sklepu kilka takich klientek, które mogłam zapytać wprost, co sądzą o nowym swetrze i czy nie wyglądam w nim jak kupa siana, bo moher nie ujmuje objętości raczej. Zdania były takie same, fajny jest, więc się odważyłam światu pokazać.
Danych technicznych niewiele, bo wzór z głowy, włóczka częściowo nieokreślona, ale na oko to moher z wełną, strasznie cienki pewnie z 250-300 m/25 g. O dziwo bardzo mało kłaczy, bo tego się obawiałam, jako że ja głównie w ciemnych, powiedzy to otwarcie, czarnych rzeczach, chodzę. Robiłam podwójną nitką, z jedną nitką cieniutkiego merino w kolorze antracytowym. Podobne znajdziecie TUTAJ TUTAJ i TUTAJ.
Druty 3,5, bo to nie miał być sweter dziurawy i nie jest. No i zszywany, zarówno na korpusie, jak i na rękawach.
Skojarzyło mi się, bo znowu oczywiście na zdjęciach jestem z telefonem w dłoni, że chciałam polecić film, który ostatnio oglądałam. Robiąc ofkors na drutach :) Film jest włoski (jak obie włóczki wykorzystane w prezentowanym wyżej swetrze), czyli odmienny od amerykańskiego kina. Zdecydowanie kameralny i... obejrzycie, jeśli tylko będzie mieli okazję, a zrozumiecie dlaczego mi się z tym telefonem w dłoni skojarzył :) Tytuł "Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie", a w postać jednej z bohaterek wcieliła się nasza rodaczka, śliczna Kasia Smutniak.
Witam,
OdpowiedzUsuńsweter genialny, też mam taki w planach od kilku lat, tylko dla mnie, ale to "dla mnie" jest zawsze na końcu i cały czas pojawia się coś na już dla członków rodziny, tak więc zainspirowana tym słodkim, pięknym i praktycznym projektem, może w końcu zrobię coś sobie, dziękuję :)
Inspiruj się, inspiruj! :)
UsuńPiekny sweter, uwielbiam takie :) Slicznie w nim wygladasz:) Film juz zapisalam i z checia obejrze w weeken...dziergajac:) Milego weekendu:)
OdpowiedzUsuńSzczerze polecam, jest moim zdaniem znakomity :) A za miłe słowa, dziękuję :)
UsuńA ja do poprzednich komentarzy jeszcze dodam, że świetne jest tło zdjęć. Sweter oczywiście bardzo udany.
OdpowiedzUsuńTło jest moim naturalnym, codziennym środowiskiem :D
UsuńSweter jest piękny w swojej prostocie - klasyka i minimalizm. Podoba mi się :)) Bardzo ładnie w nim wyglądasz i dobrze komponuje się z czernią. A film... jest rewelacyjny, nadal jestem pod jego wrażeniem. Mistrzostwo! Idealnie pokazuje współczesny świat, zdominowany przez elektronikę, która z założenia ma łączyć, a faktycznie dzieli lub też krzyżuje... połączenia ;) Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńJa też uważam, że z prostą czernią wygląda najlepiej :) A co do filmu, to właśnie dlatego, że tak mi się podobał, to go polecam. Mnie trochę przeraża uzależnienie od tych wszystkich zdobyczy techniki, które tak bardzo ingerują w nasze życie. Tym bardziej, że ja sama jestem uzależniona od internetu, komórki itd. Oglądając film najpierw bawiłam się świetnie, a im dalej w las, tym bardziej cichłam...
UsuńKlasyka w najlepszym wykonaniu i jeszcze zszywana (co znowu dzisiaj nie takie akuratne, za to też klasyczne). Bardzo mi się podoba takie zestawienie, choć to dziewiarkowe merino na cewce mnie akurat nie zachwyca jako hipotetyczny dodatek do moherka (próbowałam i solo i w zestawie). Dobrego samopoczucia!
OdpowiedzUsuńLubię zszywane swetry, bo choć to trochę wbrew trendom, to jednak twierdzę, że zszywane lepiej się układają. Zawsze mówię, że teoretycznie koszulę też można zrobić bez zszywania (no prawie), ale nie będzie się układać.
UsuńJa merino jako dodatek stosowałam już kolejny raz i jak widać zadowala mnie. Wcześniejszy wyrón czeka jeszcze na swoją kolejkę do zdjęć.
Ja też życzę dobrego samopoczucia, bo to ważne, by czuć się dobrze samym z sobą :)
Sweter wygląda na bardzo miły w dotyku. Z połączenia włóczek wyszedł przyjemny, spokojny kolor.
OdpowiedzUsuńCudne tło do zdjęć. Przygarniam te włóczki oczami :)
Pozdrawiam :))
Bardzo jestem z tego połączenia zadowolona, bo białych swetrów nie noszę.
UsuńI ja pozdrawiam!
Bardzo mi się spodobały fotografie , a w swetrze wyglądasz bajecznie !
OdpowiedzUsuńGdybyś miała ochotę to serdecznie zapraszam Cię na bloga swojej Przyjaciółki , która również jak i Ty chwyta piękne obrazy w swój obiektyw i pisze posty płynące prosto z serca dla drugiego człowieka .
---> odnowionaja.blogspot.com
Pozdrawiam bardzo serdecznie Sylwia :)
Dziękuję
UsuńPiękny!!!!!pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję! I ja pozdrawiam :)
UsuńNic innego nie pozostaje tylko przyłaczyć sie do zachwytów.Sweter cudny połączenie kolorystyczne super tak to jest z niektórymi wlóczkami leżą i czekaja na pomysł.Ja zawsze robiłam swetry zszywane od niedawna próbuje metod robienia od góry i nie koniecznie wychodzi mi to lepiej.Czy mogłabys napisać jak kształtowałaś dekolt bo bardzo to fajnie wyglada,a film obejrzę na pewno dziergajac bo dobre kino jest w cenie.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRobiąc od góry dodawałam co kilka rzędów po jednym oczku tuż koło listwy, którą robiłam jednocześnie z przodami. Przestałam dodawać jak miałam tyle oczek, co na plecach :)
UsuńProsty, klasyczny, piękny. Nie wiem, co ma Cię i gdzie poszerzać??? ;-)
OdpowiedzUsuńNo wiesz, tu i tam :)
UsuńFilm obejrzałam POLECAM,dawno nie widziałam tak dobrego włoskiego kina.
OdpowiedzUsuńSuper, cieszę się, że nie tylko mi się podoba :)
UsuńPracowity czas miałaś a efekty piorunujące 😁😁😁 Piękny sweterek, uwielbiam takie no i włóczka już czeka i rozliczone oczka na podobny tylko czasu brak na wszystko na raz 😉 Pozdrawiam 🤓
OdpowiedzUsuńJa ciągle coś dłubię, ale dawno nie pokazywałam i teraz się wydaje, że to wszystko naraz zrobiłam :) Czasu brak zawsze! Szczególnie na to, co najbardziej lubimy :) I ja Cię pozdrawiam!
UsuńGratulacje! Miło się tutaj zagląda, to jakby wpaść na herbatkę :-)
OdpowiedzUsuńPiękny kolor! Szukam takich gotowych włóczek, a przecież wystarczy połączyć dwie nitki i już wychodzi nam coś ładnego, super sweterek, nosiłabym na pewno! *^V^*
OdpowiedzUsuń