Nie wiem czy już pisałam wcześniej o tym, że nie oglądam telewizji. To mój świadomy wybór, bo lubię oglądać co chcę i kiedy chcę, a nie kiedy akurat puszczają. Uwielbiam oglądać filmy, a także wiele seriali, które czasami są naprawdę znakomite i wciągające. I nie należy do nich z pewnością "M jak miłość". Dodam, że "Na Wspólnej" też nie. Mam jakieś trochę uprzedzenie chyba do polskich seriali, albo co, ale... Telewizji nie oglądam też ze względu na reklamy, które doprowadzają mnie do szału po prostu. Tak, to jeden z głównych powodów, dla których nie lubię oglądać telewizji.
Od bardzo dawna nie kupuję również prasy kobiecej. Szkoda mi po prostu pieniędzy i czasu na czytanie o tym, jak mam żyć, jak mam wyglądać, co powinnam kupować, co jeść itd. Nie interesuje mnie życie gwiazd, ani co robią ich dzieci, ani jakie mają zwierzęta itd. Wychodzę z założenia, że jak będę chciała znaleźć jakiś nowy pomysł na siebie, albo czegoś konkretnego dowiedzieć, to pewnie go znajdę niekoniecznie w kolorowych gazetkach - przepełnionych reklamami :)
Przychodzą jednak takie chwile, gdy robiąc wieczorkiem na drutach odpalę sobie jakiegoś internetowego playera i ciurkiem oglądam jakiś program. Np. "Magiel towarzyski" (sic!).
Ktoś powie - strata czasu i beznadzieja. Wstyd się przyznać, czym tu się fascynować?! Otóż ja się przyznaję :) Dawno nie oglądałam i choć na playerze są raczej starsze odcinki, więc tematy były tzw. odgrzewanymi kotletami i pewnie wszyscy wiedzą o tym, o czym ja się dopiero dowiedziałam, ale co mi tam. Bawiłam się świetnie. Bo jak nie czytam tych pisemek i nie oglądam telewizji, to okazuje się, że mnie straaaaasznie dużo omija i ja wcale nie wiem, że jest tyle nowych Znanych Osób! I czym się, jak mówi młodzież - ludzkość jara! (Czy tak naprawdę mówi młodzież????)
Przy okazji oglądania tych rewelacji, podanych na szczęście w zabawny sposób przez lubianą przeze mnie Karolinę Korwin Piotrowską, musiałam jednak kątem oka obejrzeć kilka reklam (w końcu za darmo nic nie ma...). Głównie o lekach wszelkich, albo o jakiejś chemii spożywczej. I tak sobie pomyślałam, że jakbym jadła te wszystkie proszki w torebkach, to z pewnością musiałabym później kupować również te wszystkie leki, więc to w sumie logiczny zestaw.
Pierwszy raz od dawna obejrzałam też kilka odcinków polskiego serialu. I tu w końcu docieram do sedna, bo pewnie moi czytelnicy już myślą, że mnie pogięło i jakieś pierdoły na blogu dziewiarskim piszę. Otóż żadne tam pierdoły, tylko po prostu wstęp trochę mi wyszedł przydługi, bo ja nie zawsze umiem tak na temat, a generalnie jest o szaliku. Nie jakimś byle jakim, tylko celebryckim, co w serialu zagrał i Kożuchowska go nosi! Odcinki więc oglądałam z profesjonalizmu! Bo mi jedna Koleżanka powiedziała, że szalik by chciała, taki jak ma ta Kożuchowska. No to zaległość nadrobiłam, obejrzałam. I Bogu dzięki! I Koleżance też dzięki, nawet bardziej! Bo zaraz jak obejrzałam, to przyszła jedna klientka i powiedziała, że potrzebuje włóczkę na szalik. TEN właśnie szalik. I co? Na głupią bym wyszła, bym nie wiedziała, o co chodzi, a tak? Wiem! I normalnie taka byłam profesjonalna, że nawet doradzić mogłam. A co! Ale szalika Koleżance nie zrobię, bo ten szalik to jak ze trzy swetry. Wiecie który? :) No TEN!
Zdjęcie pochodzi ze strony primamoda.pl, więc może tam można ten szalik kupić? |
AAAAaaaaa, tak załapałam się na jakieś zajawki serialu i tylko ten szalik się broni. Klientka miała rację, że teraz przyszła - może do zimy udzierga, bo to i namiot mogłoby z powodzeniem zastąpić ;)
OdpowiedzUsuńPatrycja masz rację, można użyć zamiast namiotu! :)
UsuńO proszę, widzę że nie tylko ja nie oglądam telewizji.... A wydawało mi się że może lekko zdziwaczałego,a to dlatego że nieraz widzę zdziwione spojrzenie jak mówię że nie mam w domu kelewizora.
OdpowiedzUsuńTelewizor to ja nawet mam, ale nie używam. Przepraszam, raz w tygodniu oglądam "Lożę prasową", chyba po to, żeby się dobić rzeczywistością :)
UsuńSzalik boski i na szczupłej Kożuchowskiej wygląda rewelacyjnie. Na siebie jednak nabrałabym mniej oczek, aby nie obciążyć za bardzo sylwetki............ ale czy wtedy nadal by mi się tak podobał i robił tak piorunujące wrażenie? :)
OdpowiedzUsuńJa też siebie w nim nie widzę, zdecydowanie wolę bardzie "eteryczne" szale :) Ale coś czuję, że jesienią będzie bardzo na topie :)
UsuńOpłaca się oglądać polskie seriale, czasem. Ja jakiś czas temu zobaczyłam w "Ranczo" fajny sweterek na Lucy, kiedyś zrobię go (musi poczekać w kolejce).
OdpowiedzUsuńOooo, w wielu serialach można znaleźć inspiracje. Ja zachwycałam się sweterkiem, który widziałam w serialu Mad Men. Swetry z The Killing (fantastyczny serial!) to już klasyka. Że nie wspomnę o świątecznym sweterku z Dziennika Bridget Jones!
UsuńJa kiedyś wypatrzyłam sweterek na bohaterce polskiego serialu i tak powstała moja Lena! ^^*~~ Ale nie puszczali go w tv, sami go sobie puściliśmy.
OdpowiedzUsuńJako osoba tak jak Ty nieoglądająca polskiej telewizji i nieczytająca prasy kolorowej mam czasami kłopoty w komunikacji międzyludzkiej - po prostu nie wiem, o kim mówi do mnie moja mama, co to za ludzie, których wymienia i czyimi losami tak się fascynuje....... *^w^*~~~
Ja też sobie sama puszczam :) seriale!
UsuńTak właśnie jest z tą komunikacją! Zdumiewające jest, jak bardzo ludzie interesują się tym, że np. Anna Popek sprzedała dom... Bez tej informacji byłoby mi ciężko żyć :) Ale z zadowoleniem dowiedziałam się, że jedna znana modelka, co to ja jej oczywiście nie znam, ma doczepiane włosy. Przynajmniej raz jestem zdecydowanie lepsza - nic sobie nie muszę doczepiać. Chociaż rzęsy bym na chwilę mogła :)
Też mam takie skrzywienie,jeżeli widzę ciekawą dzianinę na ekranie,zawiadamiam przynajmniej jedną koleżankę,żeby też TO zobaczyła,np."Słodki pazdziernik",czy wczesniej stylowy Mad Men:-)
OdpowiedzUsuńNieprawda, nieprawda, że tylko szalik się broni - bardzo też się bronią czapki z tego serialu. :D
OdpowiedzUsuńJa go co prawda oglądam, nie wstydzę się nawet, oglądam też Brzydulę i tam z kolei są piękne sweterki z koła, z mohairu i różne takie dziergadła. Polskie seriale są fajne (niektóre).
Pozdrawiam!
Hm... Wyglada na to ze nie jestem aż taki dziwak :). Rownież nie poświęcam czasu na TV, co wiecej szkoda mi tez go na filmy, nie znam sie na aktualnych gwiazdach i w towarzystwie pomijam milczeniem dyskusje na ich temat... Nie potrafię dziergać i oglądać jednocześnie, a skoro mam wybierać, to wybór jest oczywisty :). No dobra, czasem wygrywa książka, a ostatnio zdecydowany prym wiedzie 4-mączne maleństwo i w tym przypadku nie ma negocjacji nt "ilości rządkow / oczek jeszcze". Natomiast w kwestii dźwięków zdecydowanie wole ptasie radio za oknem, a jest czego posłuchać, oj jest ...
OdpowiedzUsuńChyba dziczeje... Ale dobrze mi z tym.
Szalik fajny tylko myślę, że jak z primamody to pewnie akrylowy. Jakiś chyba ciężki, bo Kożuchowska aż się przegina do przodu ;) Można by sobie taki wydziergać z czegoś lekkiego.
OdpowiedzUsuńChyba zacznę oglądać ten serial, bo jak Czajka wyżej pisze, że czapki też fajne, to chyba warto.
Od lat nie posiadam telewizora i nie dlatego, że się popsuł, ale miałam dość tej sieczki :)
OdpowiedzUsuńSeriale oglądam czasami i polskie i zagramaniczne ;) bardzo lubię te BBC, głównie te z innej epoki, bo sama chyba bardziej do niej przystaję :)))
Kiedyś miałam takie zboczenie, że cokolwiek oglądałam, wyczajałam ciuchy szyte przez firmę w której pracowałam i rozwiązania albo niedociągnięcia we wszystkich pozostałych :)))
Teraz zachwycam się ogrodami, roślinami i udziergami o ile takowe są:)))
Zdarza mi się coś oglądać ze względu na owe walory pomijając zupełnie treść, bo ta jest beznadziejna. W związku z tym bywam zupełnie niezorientowana w akcji, za to doskonale wiem jaka roślinność i ubrania występowały i czy podłogi były z trawertynu, marmuru czy granitowe :)
A buty Kożuchowskiej przypominają mi te na które polowało się w latach 80 :))) Co znaczy że moda kołem się kręci :)
Szalik fajny, ale jak tu pani Knitolog wspomniała, coś lekkiego na niego by musiało być....jakaś alpaka może :)) i może dla czapek tez czasami zerknę :)))
A ja tam czasem oglądam seriale, najlepiej po kilka odcinków na raz, z neta :) Przecież to idealny pretekst, by zasiąść z drutami. "Stopień skomplikowania fabuły" pozwala zerkać w monitor od czasu do czasu jedynie. Nawet wyjście po dolewkę kawy trwa krócej, niż ta sama czynność w serialu :D I po takim posiedzeniu od razu pół swetra człowiek jest do przodu :D Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńMam tak samo :) Jest tyle ciekawszych rzeczy do robienia! Nie wiadomo w co ręce włożyć. Żyjemy bez telewizji od kilku lat, głównie ze względu na dzieci, bo sami i tak nie oglądaliśmy, dvd wystarcza, a jak potrzeba informacji to w necie i tak pewniejsze :) Też czasem pod robótkę włączam playera, ale z seriali nie znam nic nowego i dalej nie wiem, co to za serial z Kożuchowską :D Ale trzeba przyznać, że stylizację z szaliczkiem ma zrobioną super :) Zbiegi okoliczności są fajne.
OdpowiedzUsuńU nas też telewizora nie ma, ale to głównie na brak miejsca. Co nie zmienia faktu, że gdyby był, to i tak raczej nie będziemy nic oglądać (może poza Discovery^^). Raczej będzie służył do grania ;p
OdpowiedzUsuńA co do oglądania programów do dziergania, to ja z wielką lubością dziergam przy wszelkiej maści "Kuchennych rewolucjach", "Top szefach" itp. Jakoś najlepiej mi wtedy idzie, nie trzeba się zbytnio skupiać na tym, co oglądałam, wystarczy słuchanie ;)
Co do inspiracji, ja czasem je znajduję (wstyd się przyznać...) na Pudelku^^.
Kolejny Twój wpis, który jest mi bardzo bliski. Też tak mam!Pozdrawiam Majowo!
OdpowiedzUsuńA jaką włóczkę polecasz na ten szalik? :) Też go widziałam w tym serialu i nawet zastanawiałam się z czego go zrobić... ale poległam na włóczce właśnie.
OdpowiedzUsuń