Kto myśli, że nic nie robię, nie ma racji. Naprodukowałam dużo, ale ze zdjęciami jak zwykle na bakier. Dzisiaj przy okazji wizyty u przyjaciółki (pozdrowienia!) i rozmowy o blaskach i cieniach prowadzenia bloga, zdjęcia "się zrobiły". No i w końcu pokazuję zrobiony pewnie z miesiąc temu bawełniany sweterek. W sam raz na niewyraźną pogodę, ni to letnią jeszcze, ni to już troszkę zapowiadającą jesień...
Bardzo go lubię! Oczywiście za Boga nie pamiętam z ilu motków (ale chyba 5 melanżowych i po trochę niebieskiego i beżowego) go zrobiłam. Tak to jest, jak się od razu nie wrzuci zdjęć na bloga. Włóczka to fantastyczna w robótce i troszkę się zaciągająca w noszeniu (ale i tak cudowna) Organico Lana Grossa. Kupiona oczywiście w mojej ulubionej e-dziewiarce. Robiona chyba na 4,5 KP, ale oczywiście nie pamiętam dokładnie. Wzór zdecydowanie własny, ale też bez przesady - co to znowu za wzór. Robiłam od dołu i pierwszy raz dekolt modelowałam rzędami skróconymi wg własnej inwencji. Wyszło bardzo zadowalająco. Mam ochotę jeszcze na Organico w zieleniach, no bo w końcu to jedyny słuszny kolor jest...
Zrobiłam też w międzyczasie, pasującą do sandałków bluzeczkę z Colorado (Grignasco), ale wyglądam w niej oble :) i zostanie przerobiona, bo przecież nie robiłam jej po to, żeby się w niej źle czuć.
Zrobiłam też zaobserwowaną i absolutnie upragnioną natychmiast narzutkę (?). W celu jej zrobienia sprułam szal z Filisilka, bo włóczka cudna, wzór ok., ale nie miałam jakoś serca do kitchenera, którym go trzeba było wykończyć. Więc po przeleżeniu roku doczekał się efektownego końca. Zdjęcia będą!
Zrobiłam też dwie bluzki z Bamboo Fine, w którym się zakochałam i nieważne, że się wyciąga. Zdjęcia będą!
Zrobiłam jeszcze szal z Delight Drops 05. Zdjęcia będą!
Zaczęłam sweterek z połączenia Yeans YarArt i Romantica - nieoczekiwanie fajne, ale jeszcze rękawy na mnie czekają, a tego nie lubię.
Biżuterii na razie nie pokazuję, bo wszystko (prawie) wyszło zanim zrobiłam fotki :) Cieszy!
Kupiłam oczywiście nowe włóczki, w tym jedną "zdradę", ale o tym cicho! No pewnie pokażę, ale się robi dopiero.
PS. Edit: Jeszcze gemini zrobiłam, odgapione od Magdy, z Biolino zrobiona :)
Bluzeczka jest b.ładna i pomysłowa.Włóczka super.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAle pracowita mróweczka! *^o^* Fajny pomysł ze zmianą kolorów, coś się dzieje ciekawego na sweterku. A zdjęcie z promiennym uśmiechem cudowne! ^^*~~
OdpowiedzUsuńCzekamy na kolejne zdjęcia.
Aaaa, ten sweterek to mocno cudny jest. Uwielbiam takie połączenia wełen. Trochę tego, trochę tamtego, a całość harmonijna i z pazurem :)
OdpowiedzUsuńŚWIETNA BLUZECZKA!
OdpowiedzUsuńTo ja więcej spotkań z przyjaciółką życzę, żeby zdjęcia były ;) fajne są i sweterek też!
OdpowiedzUsuńdobrego dnia!
Ale super sweterek,bardzo mi się połączenie kolorów podoba:))Z niecierpliwością czekam na resztę:))
OdpowiedzUsuńBluzeczka ekstra!
OdpowiedzUsuńFantastyczny udzierg i bardzo Ci w nim do twarzy:)...ja również apeluję o więcej owocnych w zdjęcia przyjacielskich spotkań! miłego weekendu:)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny sweterek. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAleż mi się podoba ten Twój sweterek. Świetnie dobrałaś kolorki :)))
OdpowiedzUsuń