Ten sweterek powstał z litości. Bo tak jakoś jest, że w sklepie zostaje mi często po jednym motku włóczki Sock - w paczce jest 5 szt, na sweterek trzeba zazwyczaj 3-4 i dlatego właśnie po jednym czasem zostaje. Jak wiadomo i jak już pisałam wcześniej, ta włóczka potrafi się różnić nawet w ramach jednej partii farbowania, a już między partiami różnice bywają kolosalne. I tak leżą sobie czasami obok siebie dwa niby te same, a jednak całkiem inne i klientki je omijają. A ja do tych pięknych moteczków mam nie wiedzieć dlaczego bardzo osobisty stosunek i mi przykro, że takie niechciane są. Nikt ich nie chce, a inne już dawno przerobione cieszą oczy. Postanowiłam z tej "wady" uczynić atut i połączyłam teoretycznie tylko dwa kolory, a w praktyce trzy :)
Na górze kolor Turner, pośrodku Candombe, w którym widoczna jest bursztynowa zieleń taka sama jak w Turner, a na dole znowu Candombe, ale więcej w tym motku fioletów, które oczywiście też są w części środkowej. Żeby ładnie się przenikały na łączeniach jest wariacja na temat ściegu tkanego czy lnianego, nigdy nie wiem jak się nazywa. Jak zwał, tak zwał i tak zrobiłam go zupełnie po swojemu, żeby mi te kolory dobrze się eksponowały :) Na zdjęciu poniżej, zrobionym poza ogrodem, widać to chyba najlepiej.
Dane techniczne:
Wzór - bez wzoru, powstała ogólna koncepcja i tworzył się w trakcie robienia od góry :)
Włóczka - Malabrigo Sock, niecałe trzy motki. Został mi jeszcze Turner i trochę "dolnego" Candombe.
Druty w rozmiarze 3
Jestem z niego bardzo zadowolona, nosi się świetnie. Kolejne sweterki oczywiście się robią, bo czemu by nie? Teraz już trochę bardziej letnie. Myślę już zdecydowanie o wakacjach, bo pogoda temu sprzyja. Aż żal siedzieć w mieście. W tych niewielu wolnych chwilach, jakimi dysponuję staram się przebywać więcej na świeżym powietrzu, jeżdżę na rowerze i trochę znowu biegam. Mam nadzieję, że ruch pozwoli mi robić mniejsze sweterki :)
I jeszcze ogrodowo trochę. Pierwszy raz widziałam, a nie była to moja pierwsza wizyta w Ogrodzie Botanicznym, drzewo o nazwie dawidia chińska potocznie zwane drzewem chusteczkowym lub po prostu chusteczkowcem. Nazwa trafiona, bo rzeczywiście wygląda tak, jakby na gałęziach ktoś porozwieszał białe chusteczki. Wcześniej chyba skupiałam się zawsze bardziej na kwiatach i przeoczyłam tę niezwykłość.
Drzewo to podobno kwietnie aż do czerwca, więc jest jeszcze szansa je zobaczyć. Warto się wybrać i podziwiać. Wiem, że to już może nudne, że ja tak ciągle o tym ogrodzie, ale własnego nie posiadam, więc chwalę się wspólnym, wrocławskim dobrem :) W kolejnych postach pewnie nadal będę się tym ogrodem chwalić. Wybaczycie? Z komentarzy, za które bardzo dziękuję, wnioskuję, że chyba tak.
Pięknie Ci wyszło to mieszanie kolorów, bardzo twarzowo do tego:) Pozdrawoam
OdpowiedzUsuńSuper, że zlitowałaś się nad biedakami, bo cudownie je wszystkie połączyłaś w piękny sweterek :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ogrody i jak dla mnie może ich być więcej. Drzewo chusteczkowe, widziałam, w telewizji :) Na żywo musi wyglądać pięknie.
Pozdrawiam serdecznie.
Piękne połączenie - bardzo malarskie (Turner - noblesse oblige...) :)
OdpowiedzUsuńCo tu będę dużo gadać, lepiej sobie popodziwiam,ooo...
OdpowiedzUsuńPrzepiekne połączenie kolorów i cudny sweterek. Jego ptostota dodaje mu stylu i elegancji. Pozdrawiam serdecznie:-)
OdpowiedzUsuńParafrazując znane przysłowie: kto dzierga ostatki jest piękny i gładki :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne... Twarzowe i wspaniale się prezentuje w takich okolicznościach przyrody. :)
OdpowiedzUsuńJejku, jaki piekny ten resztkowiec. Na widok Twoich udziergow a szczegolnie ostatnich 6 sweterkow dostaje normalnie slinotoku. Chcialabym miec chociaz jeden z nich. Wspaniale dobierasz kolorki wloczek i tworzysz unikalne rzeczy. Twoje sweterki sa super kobiece i eleganckie. Takie jak i Ty. Dzis spacerujac po miasteczku napotkalam takie dwa drzewa chusteczkowce. Sa rzeczywistosci przepiekne. Serdecznie pozdrawiam, ania
OdpowiedzUsuńOjej, jaki ładny! Piękne, przenikające się kolory, prosty fason, cudne okoliczności przyrody. Czegóż chcieć więcej?
OdpowiedzUsuńŻycie jest piękne!
No zobacz, a ja cały czas myślałam, że srodek to wynik mieszania góry z dołem :) ale jakby nie było, jest piękny i ten ścieg lniany przepięknie tu wygląda, jesteś mistrzynią !!!
OdpowiedzUsuńZdjęć z ogrodu poproszę więcej :))) w tym roku niestety wciąż nie mam okazji tam dotrzeć, choć tak blisko....
Kiedyś marzyłam o takim drzewie chusteczkowym we własnym ogrodzie.......na pocieszenie mam takie same czosnki, jak w botanicznym ;)
No widać, dobrze że zostały pojedyncze moteczki bo wspaniałe połączyłaś je w całość ☺ jest świetnie dopasowany do figury
OdpowiedzUsuńMistrzowskie połączenie kolorów, pięknie. Cudowne są też zdjęcia zrobione w pięknym otoczeniu.
OdpowiedzUsuńNigdy nie widziałam drzewa chusteczkowego. Nawet nie słyszałam o jego istnieniu :) Pozdrawiam :)
Mistrzowskie połączenie kolorów, pięknie. Cudowne są też zdjęcia zrobione w pięknym otoczeniu.
OdpowiedzUsuńNigdy nie widziałam drzewa chusteczkowego. Nawet nie słyszałam o jego istnieniu :) Pozdrawiam :)
Cudny sweterek :-) Piękne połączenie kolorów :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Od dawna zachwycają i inspirują mnie Twoje projekty. Podziwiam wyobraźnię i lekkość z jaką bawisz się kolorami i wzorami.Po zgapieniu fantastic moherkowego sweterka zrobiłam bambusowego różowego, ale o dwa numery za dużego, bo tyle dodałam dodatkowych rzędów(to efekt braku wyobraźni)a teraz chyba zaraziłam się Victorią-cuuudna. Aniversario- też powoduje opad szczęki. Wyglądasz w nich wszystkich olśniewająco, a okoliczności przyrody bezcenne! Jeśli o mnie chodzi to czekam na kolejne cuda w tym pięknym ogrodzie. Pozdrawiam druciarsko!
OdpowiedzUsuńJak można mieć dosyć oglądania takich sweterków w takim pięknym otoczeniu?!..... *^V^*
OdpowiedzUsuńŚwietnie połączyłaś kolory, wyglądają jak stworzone dla siebie, te motki powinny być sprzedawane w zestawie! ^^*~~
:)
OdpowiedzUsuń