Bardzo rzadko robię na drutach nie dla siebie. Pewnie wynika to z prostego faktu, że nie lubię się rozstawać ze swoimi wyrobami... Może to głupie, może to dziwne, ale jak już nadłubię się tych wiele godzin, to czuję się z takim tworem mocno związana emocjonalnie. Dlatego generalnie nie robię na drutach na zamówienie. Czasami coś dla kogoś bliskiego udziergam i pewnie nawet taka osoba nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo została przeze mnie uhonorowana :)
Tym razem zrobiłam wyjątek, tak jakoś wyszło... Szal już powędrował w świat, a ja czuję maleńką pustkę... ale mam jednak nadzieję, że dobrze się będzie nosić. Nowa właścicielka zadowolona :)
Włóczkę dobrze znałam, bo robiłam z niej już szal, który podobał się wielu osobom. Tym razem, ponieważ szal miał być kompletem ze zrobioną wcześniej czapką z motywem liści, motyw ten również musiał się powtórzyć tutaj. Wykorzystałam popularny w dziewiarskim świecie wzór Spring Leaves. Wzór stosunkowo łatwo zapamiętywalny, a dzięki temu przyjemny do dziergania. Przerobiłam sporo ponad kilometr włóczki, bo 3 motki Merino 400 lace Color. Szal jest naprawdę długi, ale chciałam by był taki właśnie - latem można okryć ramiona, a zimą zamotać wokół szyi. Druty też dość cienkie bo 3,25
Piękne przejścia kolorystyczne. *^v^* Absolutnie Cię rozumiem, ja też nie znoszę rozstawać się z moimi pracami, czasami decyduję się na wydzierganie czegoś na prezent, ale wtedy od początku mówię sobie głośno i wyraźnie, że to nie dla mnie, że to idzie w świat.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tę włóczkę właśnie ze względy na te kolory :)
UsuńCieszę się, że nie tylko ja tak mam, bo już myślałam, że to może jakiś paskudny egoizm, albo chytrość jakaś, która na co dzień mnie nie cechuje :)
Jak wiele osob dziergajacych wiem ile wysilku i czasu oraz wypieszczenia wymaga taki i nie tylko taki szal. Wiec to calkiem nornalne ze trudno sie z nim rozstac.Ale czasami przyjemnie (u mnie) jest widziec ze prezent lub / nie prezent/ jest noszony i doceniany.Goraco pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOczywiście, że przyjemnie! Mnie ta przyjemność rzadko spotyka, więc tym bardziej jest wyjątkowa. Miałam już niestety w przeszłości takie sytuacje, gdy nad prezentem spędzałam sporo czasu, nawet dłuuuugie godziny, a przyjmowany był tak, jak byle jaka pierdoła kupiona w sklepie na rogu. Oczywiście to pewnie bardzo nieładnie, że tak myślę, ale tak właśnie jest i trudno.
UsuńZgadzam sie z toba w 200% Gdy ktos o kim myslalas ze zauwazy i doceni twoj gest , prace lub starania(czasami gdy to twoj wymyslony przez ciebie wzor)i koszt welny gdy naprzyklad sprowadzilas unikalny recznie farbowany i uprzędzone ręcznie np z Estoni robi ci grzecznosc, no dobra moge ewentualnie bede nosila na zmiane tym ostatnio kupionym modnym w h&m .Wtedy twoja opinia wcale nie jest Nieladna. Goraco pozdrawiam.
UsuńSzal piękny :) Z ciekawości - ile Makunko czasu zajęło Ci jego wydzierganie?
OdpowiedzUsuńDziękuję! Trudno mi tak dokładnie powiedzieć, bo robiłam go jednak z przerwami. W sumie ok. 3 tygodni, jak bym się bardziej postarała, to pewnie ze dwa.
UsuńTym bardziej podziwiam - mój entrelac (chusta) już drugi miesiąc się robi :)
UsuńPiękny ten szal. Doskonale Cię rozumiem, bo też miałabym problem aby się z nim rozstać;)
OdpowiedzUsuńCudne zdjęcia:)
Bardzo dziękuję! Rozstania bywają bolesne, całe szczęście, że jak mnie przypili to zrobię dla siebie!
UsuńŚliczne kolory! Ciepłe! Szkoda, że musiałaś oddać, bo pięknie ci w tym szalu. Ja również nie lubię robić na zamówienie. Choć jest jedna osoba, moja przyjaciółka, która na każde urodziny, imieniny zostaje obdarowana przeze mnie różnymi akcesoriami. I nosi:)
OdpowiedzUsuńMam szal w tych kolorach, więc aż tak mi serce nie pęka. Pewnie zrobię dla siebie podobny :)
UsuńPrzyjaciółki też obdarowuję, choć może nie tak regularnie :) I też noszą, spróbowałyby nie!
Piękny szal. Kolory prezentują sie na nim o niebo lepiej niż w motku :).
OdpowiedzUsuńTo prawda, w motku nie widać ich urody. Jak zrobiłam ten pierwszy, to wszystkie od razu zniknęły. Ciekawe jak będzie teraz, hi, hi.
UsuńŚliczny szał, kiedys tez zrobiłam ten wzor. Był żółty, z jedwabiu. Jednak osoba obdarowana nie okazała sie warta trudu, choć to bardziej skomplikowana sytuacja. Ale dla bardzo mi bliskich uwielbiam od czasu do czasu cos wydziergac :)
OdpowiedzUsuńTak to właśnie bywa z naszymi prezentami...
UsuńSzal przepiękny i zgadzam się z Tobą w 100%, że coś co wychodzi spod naszych rąk jest dla nas bardzo cenne. A wiele osób nie docenia tego faktu, tych godzin dziergania, tego prucia, aby było idealnie. Więc niech idą do "sekend endu" na zakupy.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że znajduję zrozumienie w swoim "egoizmie" :)
UsuńBardzo ładny. Lubię takie zestawy kolorystyczne, więc jeszcze bardziej bardzo ładny :)
OdpowiedzUsuńMiło mi, dziękuję, ja bardzo lubię tę włóczkę :)
UsuńPiękny szal - doskonale Cię rozumiem, dlatego staram się przekazywać moje udziergi tylko osobom, które potrafią je docenić. Na szczęście są takie i generalnie chyba ludzie zaczynają coraz bardziej cenić rękodzieło, choć wciąż sporo osób myśli, że sama możliwość wydziergania jest już wystarczającą zapłatą dla twórcy... ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
No właśnie... Oczywiście, że dzierganie jest przyjemnością samą w sobie, ale bez przesady!
UsuńCudo! Przepiękny szal :-) Zakochałam się w tych kolorach... jak one pięknie wyglądają w Twoim szalu...
OdpowiedzUsuńJa również nie dziergam na zamówienie. Wkładam tyle siebie w dzierganie, tyle miłości, dobrych myśli, serca, że dla mnie to rozstanie jest niemożliwe :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Bardzo mi miło! Widzę, że grono "dziewiarskich egoistek" wcale nie takie znowu małe ;)
UsuńCzytam ten post i komentarze i widzę, że ze mną jest coś nie tak. Bardzo często , kiedy zobaczę jakiś wzór, muszę! koniecznie go wypróbować. /dotyczy to głównie chust i szali/. Kiedy już zrobię, wiem, że umiem, nie koniecznie muszę i chcę to nosić.Odkładam do specjalnego pudła, gdzie są i inne takie udziergi, które czekają... Zawsze znajdzie się jakaś okazja, aby kogoś obdarować. I wiesz, w moim otoczeniu te upominki spotykają się z dużym entuzjazmem. Niestety , nie mogę sobie pozwolić, na takie luksusowe przędze. Staram się jednak, aby to była wełna , lub duży jej udział, ale z niższej półki cenowej.
OdpowiedzUsuńTwój szal mnie urzekł, więc może kiedyś...
No to jesteś szczęściarą! Tak jak napisałam, mi także zdarza się obdarowywać bliskich, ale naprawdę wyjątkowo. I raczej tych, o których wiem, że docenią. Miałam jakieś drobne odstępstwa od tej reguły i pamięć o tym, jak było mi przykro niestety pozostała.
UsuńMakunko, widziałam czapkę , teraz pięknie prezentujesz szal.
OdpowiedzUsuńPozazdrościć pomysłu i pewnie za jakiś czas też dorobię się takiego kompleciku. tak jak większość Dziewiarek również robię dla siebie na drutach i raczej nieczęsto obdarowuję pracami innych. No, wyjątkiem są moje dzieci, które się cieszą i chętnie noszą czapeczki, szaliki i sweterki ode mnie. dumnie mówią wszystkim - mama dała i mama zrobiła. Ostatnio mój synek zażyczył sobie skarpetki, cieszę się, wyzwanie dla mnie jest, a wiem, że z prezentu bardzo się ucieszy.
Piękny i kolorystycznie powalający szal. Niebanalne zestawienie barw urzeka, piękny ażur robi swoje. Ostatnio bardzo mnie inspirują Twoje pomysły.Skończyłam tęczowe fantastico(zapraszam do degustacji, bo jestem ciekawa co na to projektantka : http://gabidrut.blogspot.com/2016/01/teczowy-puch.html?showComment=1454064095141#c7140453819235233306) i robię następne, bo to fantastyczna włóczka,może wreszcie coś dla siebie powstanie, a w planach zgapienie tasiemkowego bambuska. Lubię Twoje proste, ale efektowne, bardzo dobre rozwiązania sweterkowe. Pozdrawiam druciarsko!
OdpowiedzUsuń