Jak mnie nie było, to nie było. Ale jak jestem, to jestem :)
Obiecałam wczoraj coś o wczorajszym spotkaniu napisać. Główną atrakcją były nowe włóczki, które na zamówienie e-dziewiarki.pl przygotowała Pani Marta z zagroda.co. Kolory przepiękne, włóczka to merino superwash, więc jakość ogólnie przednia. Jeszcze jej nie ma na stronie internetowej sklepu, dziś jeszcze cały dzień cieszyłam nimi oczy u siebie. Więc się dzielę!
Włóczki powstały z marzeń, więc i nazwa adekwatna dla tego owocu współpracy - Dream Team.
A tu Dream Team prawie w całości - Admin zdjęcie robił, więc go nie widać.
Na moich kolanach widać moteczek, który chwyciłam w swe dłonie i tak już zostało. Wczoraj nie mogłam się od niego oderwać, a kiedy po ledwie skończonym obiedzie bezczelnie chwyciłam za druty, siedząc jeszcze przy stole - dodam, że na obiedzie u Mamy mojej - syn mój starszy stwierdził, że jestem uzależniona. Nie zaprzeczyłam, bo po co... Ponieważ kolorów w moich motkach nie brak, robię zupełnie prostą chustę Mara. Bardzo trudno jest tę włóczkę sfotografować. Kolorów jest dużo, ale wbrew temu, co widać na poniższym zdjęciu, pstrokate one nie są. Cudo!!!
Kolejną atrakcją spotkania był Pan Daniel! Poznałam go, kiedy przyszedł kupić włóczkę na kocyk dla dziecka. Początkowo się nie zorientowałam i myślałam, że to po prostu kolejny mąż wysłany po zakupy pierwszej potrzeby. Ale zadawał zbyt fachowe pytania i wiedział jaka jest różnica między Addi Lace i Basic - to go zdradziło. Początkowo troszkę się wahał, kiedy powiedziałam mu o naszych spotkaniach, bo właśnie fakt, że będzie atrakcją troszkę go onieśmielał, ale ostatecznie zaproszenie przyjął. Oczywiście wzbudził spory entuzjazm i zaciekawienie. Był to jak do tej pory pierwszy dziergający dorosły mężczyzna na naszym spotkaniu. Mam nadzieję, że nie ostatni!
Pan Daniel jest Anglikiem, prowadzi zajęcia w jednej z wrocławskich szkół językowych. Po polsku mówi fantastycznie i obawiam się, że nawet chwilami lepiej niż wielu Polaków. Jako lingwista potrafi wyłapać różne niuanse językowe, których przeciętny zjadacz chleba sobie nie uświadamia. Jest bardzo sympatyczny, więc mam nadzieję, że banda dziewiarek go nie wystraszyła i wróci :)
Śliczne moteczki.Szkoda,że nie mogę uczestniczyć w waszych spotkaniach. Przygarnęłabym jakiś moteczek, a tak kolejne zamówienie nie przejdzie. Małż ma oczy dookoła głowy i czuwa :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla Pana Daniela.
Pozdrowienia przekażę, dziękuję.
UsuńJaka szkoda, że Wrocław tak daleko...
OdpowiedzUsuńTym bardziej, ze nawet bez atrakcji dziewiarskich to moje ulubione miasto (równolegle z Gdańskiem).
Pozdrowienia dla Pana Daniela. Czy to ładne coś co dzierga na zdjęciu to ów kocyk właśnie?
Tak, to ów kocyk. Pan Daniel robi "po angielsku", co także było pewną atrakcją. Pozdrowienia przekażę, dziękuję.
UsuńPan Daniel mi zaimponowal, Wloczki bajeczne ,szczegolnie ta twoja,cudowny efekt .
OdpowiedzUsuńJest naprawdę baaardzo fajny! A włóczki - cud, miód i orzeszki!
UsuńTe moteczki to i moje marzenie są śliczne .
OdpowiedzUsuńI ja żałuje ze nie mogę do Was dołączyć ,drutujący pan super .Aż pokazałam mężowi ze facet też może robić na drutach .
Pozdrawiam Ciebie Makunko i Wszystkich spotykających się w Waszym sklepie.
Bardzo dziękuję za pozdrowienia! Fajnie było mieć taką odmianę i trochę innego spojrzenia na spotkaniu!
UsuńWspaniałe moteczki :-) Śliczne kolory - cudne farbowanki :-)
OdpowiedzUsuńA pan Daniel... jest wspaniały !
Pozdrawiam serdecznie.
Ze wszystkim się zgadzam, za pozdrowienia dziękuję!
UsuńPiękne moteczki :) Szkoda, że Wrocław jest tak daleko. Ja w dzieciństwie widywałam mojego tatę robiącego na drutach, ale to wciąż dość egzotyczny widok :) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńFakt, raczej egzotyczny. Ale jaki miły! Dziękuję za pozdrowienia!
UsuńDziergajacy facet!!!!! :-) i ja proszę o specjalne pozdrowienia dla tego pana!
OdpowiedzUsuńZ pewnością przekażę przy najbliższej okazji!
UsuńMój kolega też robi na drutach - ale to muzyk czyli artysta z samego zawodu !
OdpowiedzUsuńTak, artyści to zazwyczaj dziwni są :))) Można im wybaczyć :)
UsuńKolega z równoległej klasy na zpt także nauczył się robić na drutach. A co u niego teraz słychać. Czy jeszcze pamięta jak robić. Ale ten pan chyba nie nauczył się robić na drutach w szkole.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Na ZPT uczyła się robić większość mojego pokolenia, w tym chłopcy, ale co z tego - nie praktykują! Daniela nauczyła babcia :)
Usuńfaktycznie taki team to marzenie ;D
OdpowiedzUsuńno i zawartosc koszyka rowniez ;d zazdroszcze spotkanek w damsko- meskim gronie ;D
Oj jest czego :)
Usuńtaki TEAM to dopiero ZEspół - zazdroszczę :-) panowie też chwytają za druty, to się chwali
OdpowiedzUsuńDajemy radę, zdecydowanie!
Usuńdziewczynki jak ja wam zazdroszczę takich spotkań:)),,,hihihihi a koszyczek chetnie bym "dmuchnęła"...a właściwie jego zawartość:))) brawa dla P.Daniela!!!
OdpowiedzUsuńWłóczki marzenie a panu D.gratuluję odwagi,no bo żeby tak samotnie miedzy te baby...:)))
OdpowiedzUsuńwspaniale, że się spotykacie, bardzo Wam tego zazdroszczę :-)
OdpowiedzUsuń