Wzór nazywa się Panda i choć pierwsze skojarzenie oczywiście ma się ze zwierzątkiem ślicznym i czarno białym, to wzór nie ma z tym nic wspólnego. Nazwa od oryginalnej włóczki pochodzi. No ale nie ze względu na nazwę go robiłam. To też jeden z tych, które po prostu musiałam wypróbować. I choć dość efektowny, to nie wiem czy do niego wrócę. Raczej niekoniecznie. W odróżnieniu od metody entrelakowej, w tym przypadku nitkę się rwie i kolejny element robi jakby oddzielnie. Wprawdzie nic się nie zszywa - tego nie lubię - ale też jakoś mi nie podeszło chowanie całej masy nitek, bo z każdego kawałka minimum dwie zostawały. Trochę je usiłowałam wrabiać, ale mimo wszystko... W dodatku trochę niepotrzebnie dorzuciłam od siebie przerobienie półsłupkami całego szala wokół na koniec, jako wykończenie. Po prostu przed blokowaniem szal wyglądał niedobrze. Jakiś taki był bezkształtny i wymiętoszony. Oczywiście nauczona już doświadczeniem wiedziałam, że po blokowaniu to się zmieni, ale mnie jednak podkusiło. I teraz się zastanawiam czy tych półsłupków nie spruć. Na razie jest jak jest.
Zdjęcia oczywiście z wczorajszej "sesji" u Mani, a dokładniej sesja wyglądała tak:
- No to szybko, bo się spóźnię!
- To tu stań! Obróć się!
- Pospiesz się!
Dane techniczne:
Wzór - Panda silk dk fan shawl, bezpłatny
Włóczka - Delight Drops 05 - 3 motki i ciut
Druty KP 3,5
Włóczkę kupiłam oczywiście w e-dziewiarce, na zupełnie inny szal... Ale kobieta zmienną jest, a czegóż dopiero od dziewiarki oczekiwać? Za dużo na raz by się chciało... Mańka mi uświadomiła, że trochę już tych sweterków i szali mam, ale mnie to zupełnie nie powstrzymuje przed tworzeniem kolejnych. Pomysłów nie brakuje na szczęście. Mam oczywiście kilka rzeczy rozgrzebanych, ale też silne postanowienie, że najpierw je skończę, a dopiero później się udam na zakupy. A nowości i nie tylko nowości kuszą potwornie, więc ćwiczę silną wolę!
oj, nitki to koszmar, entrelac to przy tym wzorze bajka :) jestem właśnie w trakcie robienia szala nieco podobnym wzorem z kawałków i ilość nitek do chowania mnie przeraża :) ale efekt piękny
OdpowiedzUsuńTak, chowanie nitek to nie jest przyjemna zabawa... Ale czegóż się nie robi dla miłych słów?
UsuńCudna:)))pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo!
Usuńcudna
OdpowiedzUsuńKochana jakie ty masz tępo
:)
UsuńAle piękna! Wzór, kolory - poezja!
OdpowiedzUsuńFajna włóczka, trochę przyjemności dziergania - i jest!
UsuńFakt - bardzo efektowna chusta :) Wiele razy ją oglądałam i namierzałam się, ale te nitki... wrrrr
OdpowiedzUsuńW każdym razie Twoje wykonanie jest świetne, jestem pełna podziwu, dla Twej cierpliwości ;) ) )
W tym przypadku też podziwiam moją cierpliwość!
UsuńJa bym chyba te półsłupki spruła, bo się brzeg faluje, a zamiast nich dała luźny ściągacz albo ścieg francuski. Też nie lubię chowania nitek, brrr... *^v^*
OdpowiedzUsuńJak się spruje oczka, to już nic nie potrzeba więcej - na szczęście. Muszę się za to zabrać!
UsuńPodziwiam. Piękna praca. Przymierzałam się do tego wykonania ale przestraszyłam się chowania niteczek. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTeż się bałam, ale życzę odwagi, do dzieła!
UsuńCudowna chusta :-) Piękne kolory i mój ukochany wzór.
OdpowiedzUsuńJa nie ucinałam nitki po każdym elemencie. Robiłam jeden rząd skosem elementów (ile potrzebowałam) i dopiero później ucinałam nitkę. Miałam dużo mniej nitek do wrabiania.
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję!
OdpowiedzUsuńTeż kombinowałam trochę, ale w końcu zrobiłam zgodnie ze wzorem - co niezbyt często mi się zdarza!
OdpowiedzUsuń