Cieszy mnie bardzo, że pokazane precjoza się spodobały. Bardzo z nich dumna jestem. A co! Gdyby ktoś powiedział mi jeszcze niedawno, że będę dłubać coś z koralików Toho 15, to doprawdy uśmiałabym się nieco. Nawet nie patrzyłam w ich kierunku, aż tu nagle... Cud się stał! Pokonałam niechęć i...
Zachodzące słońce tak ślicznie podkreślało kolor kryształków Swarovskiego, że musiałam szybko zrobić im zdjęcie. Zrobiłam te kolczyki już jakiś czas temu i powstały również kolejne wersje, ale zanim je sfotografowałam chciwe i pożądliwe rączki capnęły je i nici ze zdjęć... Nie żebym narzekała, zrobię następne i pokażę. Cieszy mnie, że są obiektem pożądania. Pewna Pani z uszu mi je prawie wyciągnęła! Dłubanina to doprawdy raz wkurzająca, a raz wyciszająca. W zależności od tego czy ta cieniutka igła, której nawleczenie graniczy w moim przypadku z cudem, przechodzi przez koraliki czy też za diabła nie chce...
Wcale sie nie dziwie, że zachwycają, a jeszcze w tym kolorze i w tym osiwtlenue. Bomba.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńsuper to jest.. z chęcią bym coś zakupiła u Ciebie jeśli jest to możliwe :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy blog i dodaję do obserwowanych oraz zapraszam do siebie :)
http://daariaaa.blogspot.com/
Ślicznie się błyszczą!!!
OdpowiedzUsuńPiękne,bardzo kobiece.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń