W sobotę gościnna e-dziewiarka czyli Mariola gościła u siebie bandę maniaczek, które miziały motki, wzdychały twierdząc, że motki do nich przemawiają i nabywały kolejne zapasy do przerobu. Te maniaczki mają za sobą doświadczenia, którymi chętnie się dzielą, więc będąc w dalhiowej rozpaczy poprosiłam o pomoc, wsparcie, radę - jak zwał tak zwał. Zdania były podzielone, ale przeważyły jednak te, że zwłoka Dahlii należy spruć, najważniejszy element czyli kwiatek wykorzystać w inny sposób. Jaki? Jeszcze nie wiem. Ale mimo moich wielkich oczekiwań, ten model nie jest chyba dla mnie. Wiem, że nie będę tego nosić w takiej formie, więc dam sobie spokój i do szafy robić nie będę.
Spotkanie zaowocowało także nową dla mnie umiejętnością, którą na razie z zapałem ćwiczę - robieniem skarpetek od palców magic loopem! Doszłam już do pięty, której sposób wykonania niestety nie został mi ujawniony w czasie spotkania, więc dziś przeszukiwałam internet. Chyba jestem mało rozgarnięta, bo jakoś nie mogłam do końca wszystkiego pojąć. W końcu opracowałam własną choć inspirowaną metodę. Jaki będzie efekt pokażę, jak skończę i wtedy wyjaśnię co i jak. Na razie pokazuję to, co jest.
Przy okazji zrobiłam zdjęcie poduszki wykonanej z chęci osiągnięcia jakiegokolwiek sukcesu rękodzielniczego. Prawda, że ładna?
Skarpetek nie robię i raczej mnie to nie pociąga. Ale wyrażam podziw dla poduszki. Zawsze mówię w prostocie potęga. Wzór prosty, ładnie dobrane kolory. Super. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNieskromnie zgadzam się, bo też jestem bardzo zadowolona ;) Dziękuję!
OdpowiedzUsuńOd dłuższego czasu obiecuję sobie zrobić skarpetki, ale jak na razie duże formy skutecznie zagarnęły wszelkie moce przerobowe :)) Podusia faktycznie śliczna :))
OdpowiedzUsuńDziękuję, a skarpetki do dla mnie nowość i szybki sukces (mam nadzieję).
UsuńPodusia bardzo ładna:))Nie przepadam za robieniem skarpetek choć zdarzało mi się je dziergać,przymierzam się do nich i do magic loopa bo tym sposobem jeszcze nie próbowałam.
OdpowiedzUsuńZ poduszki naprawdę jestem zadowolona, cieszę się, że nie tylko mi się podoba. Magic loop to rozrywka trochę :)
UsuńPoduszka fajna a i skarpetki niczego sobie! *^v^*
OdpowiedzUsuńJa robię skarpetki magic loopem, ale kiedy dochodzę do pięt, to robię je osobno jedna po drugiej i potem znowu wracam na jeden drut, tak mi łatwiej opanować te wszystkie rzędy skrócone w piętach.
Poducha świetna, skarpetki będą jeszcze lepsze, bo ogrzeją zmarznięte zimą stopy :)
OdpowiedzUsuńA z dahlią to jak z plastrem, lepiej szybko zerwać (czyt. teraz spruć), niż przeciągać nieuchronne i się tylko denerwować. Jeszcze niejeden sukces przed Tobą! :)
śliczne!!!!!
OdpowiedzUsuńPoducha śliczne ma kolory:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię za te skarpetki :) Ja jeszcze nie dojrzałam do takiej decyzji ;)
OdpowiedzUsuńAle poduszkę taką, zapewne kiedyś popełnię, bo jest śliczna :)
Bardzo ładna !!!----poduszka.
OdpowiedzUsuń