Tak już mam (po mamie), że robię zapasy "na zimę". Nie wiem właściwie dlaczego odczuwam od późnego lata taki imperatyw, ale tak jest i już. Biorąc pod uwagę, że moja rodzina choć teoretycznie się nie zmniejszyła ilościowo, to jednak jakby gotuję mniej, bo chłopaków ciągle nie ma, to nie wiem czy to ma sens. No ale ograniczając się zrobiłam jednak kilka słoików malin do herbaty - i tu warto zaznaczyć, że herbaty prawie nie piję. Zrobiłam też moje ukochane buraczki z papryką i tym się podzielę ze światem, bo są warte upowszechniania. Tym bardziej, że mimo iż dwie firmy robią takowe to jednak przeważają w nich buraczki, a cena jakby o tym nie świadczy. A robi się je banalnie prosto i nawet kompletna noga da sobie radę z pewnością.
No to się dzielę:
Potrzebujemy:
10 buraków - ugotować albo upiec, a następnie pokroić "na zapałkę" - ważne - nie ucierać, nie rozdrabniać w malakserze, tylko właśnie pokroić "na zapałkę". Próbowałam z lenistwa zrobić kiedyś inaczej i niestety odbiło się to na walorach smakowych.
6 cebul i 6 papryk - pokroić (osobno), posolić porządnie (ale bez przesady), zostawić na noc. Odsączyć, odcisnąć.
Z 1 szklanki cukru (250 ml), 1 szklanki oleju, 1/2 szklanki octu + 3-4 goździki (ja daję z 7, bo lubię), pieprz, listek laurowy (2-3), ziele angielskie (kilka ziaren) zagotować syrop.
Do gotującego się syropu wrzucić wszystkie jarzyny, chwilę razem pogotować mieszając. Gorące do słoików, można chwilę pasteryzować (ale niekoniecznie), odwrócić dupskiem do góry i cześć. Uwielbiam!
Bardzo lubię takie buraczki!pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNo to do roboty!
OdpowiedzUsuńWygląda smakowicie! Moja mama robi buraczki z papryką i cebulą, nie wiem, w jakich proporcjach, ale wszystkie składniki są dobrze wyczuwalne, więc chyba nie oszczędza na papryce! *^o^*
OdpowiedzUsuńSpisuję. Robię po raz drugi. Dobrze, że pamiętałam, gdzie był przepis. Tym razem przepis zachowuję w kajecie. W związku z covidem i ograniczeniami w poruszaniu się, czyli podróżowaniu (trzeba było znaleźć sobie zajęcie) zamieniliśmy trawnik na warzywnik - własne buraki i papryka. Cebula nie wyszła, czyli padła. Polecam przepis. Też lubię goździki. Dziękuję i pozdrawiam
OdpowiedzUsuń