Okres przedświąteczny jest dla mnie zawsze bardzo ciężki ze względu na nadmiar obowiązków i rzeczy do zrobienia, więc nie ma właściwie po co na to narzekać, skoro to się rok w rok powtarza. Trza przywyknąć, jak mówi klasyk. Jestem jednak w tym roku jakaś bardziej zmęczona niż zwykle, bo nie mam nawet kiedy odpocząć prawdę mówiąc. Dobrze, że chociaż lubię to, co robię, bo inaczej to pewnie bym nie dała rady. Padam na tzw. pysk. Sklep, przygotowywanie prezentacji, siedzenie przy komputerze i wpatrywanie się w "robaczki" na ekranie, bo na tym polega także moja praca - wszystkiego jakoś za dużo. A tu jeszcze trzeba święta przygotować, jak w większości domów. Marzy mi się kilka dni wolnych - a te już niedługo, Bogu dzięki :)
W sobotę tydzień temu było spotkanie, na którym dla odmiany byłam gościem, a nie w pracy - miła odmiana :) Dziewiarki jak zwykle dopisały, przybyły licznie i pokazywały piękne rzeczy. Ponieważ przyszłam dość późno, to z częścią się nie spotkałam, ale oczywiście i ja się pochwaliłam moimi dokonaniami, w tym także pokazywaną już czapeczką. Następnego dnia trafiła już do oczekującej nań koleżanki :) Dorotka też nie próżnowała!
W sobotę tydzień temu było spotkanie, na którym dla odmiany byłam gościem, a nie w pracy - miła odmiana :) Dziewiarki jak zwykle dopisały, przybyły licznie i pokazywały piękne rzeczy. Ponieważ przyszłam dość późno, to z częścią się nie spotkałam, ale oczywiście i ja się pochwaliłam moimi dokonaniami, w tym także pokazywaną już czapeczką. Następnego dnia trafiła już do oczekującej nań koleżanki :) Dorotka też nie próżnowała!
Wraz z koleżankami zaprezentowałyśmy się jako Yakowe Panienki!*
Dumnie zaprezentowałam także szal, na który dostałam włóczkę w prezencie urodzinowym od Mariolci. Włóczka to dość "zachodnie cacko", ale zdecydowanie efektowna!
Była jeszcze jedna Yakowa Panienka - Małgosia, której fragment kolana tylko widać, bo niestety wyszła zanim ja przyszłam, a zdjęcie pochodzi od Doroty :)
Spódnica z Yaka robi furorę i słusznie, bo jest naprawdę prosta i szybka do wykonania, a jest bardzo fajna. Potrzebne są 4 motki włóczki, druty od 3,5 - 4,5. Zima wprawdzie, jest taka, że jakby jej nie ma, więc nie ma potrzeby się taką spódnicą dogrzewać, ale może jeszcze nadejdą zimne dni w myśl hasła "taki mamy klimat" :) Bo aktualnie to hasło jakby nie pasuje.
Dziewczyny wyglądacie szałowo! Magda, Twoja wersja "na bogato" z cekinami po prostu boska! Oczu oderwać nie można, człowiek od razu się uśmiecha patrząc na Was, strząsając przy okazji resztkę mąki z czoła:)Pozdrawiam i Wesołych Świąt, podczas których nie będziesz robić nic życzę:)))
OdpowiedzUsuńFotki są dowodem że dzianina się sprawdza na każdym polu, czapki, szale, sweterki no i spódniczki. Świetnie się prezentują. Wesołych Świąt Makunko i dużo wolnego czasu aby starczyło i na odpoczynek i na przyjemności. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt Madziu :)
OdpowiedzUsuńMoże na następne spotkanie to sobie botki wydziergamy;)
OdpowiedzUsuńMagda kolorem przebiłaś wszystkie Yakowe Panienki, łącznie z tą która wcześniej wyszła z grudniowego spotkania. Gdybym wiedziała że będziesz to została bym dłużej... Piękny komplet wydziergałaś; muszę powiedzieć że mnie zaskoczyłaś bo o żółtą spódnicę bym Cię nie podejrzewała. Kolor bardzo mi się podoba a w połączeniu z czarnym szalem z cekinami wyglądasz jak milion dolarów. Wszystkiego dobrego na Święta i duuużo odpoczynku Ci życzę.
OdpowiedzUsuń