Na razie nie ma się czym chwalić. Zrobiłam "pierwszy dół", teraz zacznę drugi i później trzeba będzie je połączyć. Jestem na wyjeździe, więc nie mogłam tego poprzypinać szpilkami dla lepszego efektu. Zdjęcie robione na walizce przykrytej białą bluzką, żeby było widać wzór :)
Wzór jest z tych logicznych, więc szybko się go zapamiętuje. Mam nadzieję, że będzie się dobrze blokować (skład na to wskazuje), bo na razie to się ściąga i skręca, i roluje, i zwija, i co tam jeszcze chcieć. Albo nie chcieć raczej.
Równolegle robię (po raz drugi) rękawki do Motylka. Zrobiłam za wąskie, bo chciałam, żeby były dopasowane, a zazwyczaj robię za szerokie. Teraz to już niech będą jakie wyjdą. Generalnie nie panuję nad rozmiarem, niestety i mimo wykonywania wstępnych obliczeń, zazwyczaj jednak robię na oko. No i jak pooglądam sobie dzianinki wirtualnych koleżanek, to tracę trochę entuzjazm.
Wczoraj widziałam, że Effcia pokazała na swoim blogu kolejny śliczny kardiganik tym razem zrobiony przy wykorzystaniu contiguous method (czy jakoś tak). Stwierdziła, że nie umie sama tego wyliczyć. Ja nawet jeszcze nie próbowałam, ale ponieważ natknęłam się na pomocną stronkę, więc się dzielę. Tu jest link - klik. Pewnie i ja się zdecyduję w końcu wypróbować tę metodę. Ale kolejka rzeczy do zrobienia jest jeszcze dłuuuuuga, a czekające w niej pomysły zamieniają się miejscami.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz