środa, 19 grudnia 2012

Podobno ma być koniec świata - dowiedziałam się całkiem przypadkiem. No i co to będzie? Nie ma po co zawracać sobie głowy postanowieniami noworocznymi? Robić planów na przyszłość bliską i dalszą? Eee tam... Zrobiłam pierniczki, a raczej podstawę do pierniczków, bo trzeba je jeszcze polukrować.


No i przypomniał mi się taki wiersz Miłosza, choć ja go poznałam w wersji śpiewanej przez Agę Zaryan (polecam płytę "Księga olśnień"!), bo mało poezji czytam. I z okazji zbliżającego się końca świata poczytajcie go.

Piosenka o końcu świata

Czesław Miłosz

      W dzień końca świata
      Pszczoła krąży nad kwiatem nasturcji,
      Rybak naprawia błyszczącą sieć.
      Skaczą w morzu wesołe delfiny,
      Młode wróble czepiają się rynny
      I wąż ma złotą skórę, jak powinien mieć.
      W dzień końca świata
      Kobiety idą polem pod parasolkami,
      Pijak zasypia na brzegu trawnika,
      Nawołują na ulicy sprzedawcy warzywa
      I łódka z żółtym żaglem do wyspy podpływa,
      Dźwięk skrzypiec w powietrzu trwa
      I noc gwiaździstą odmyka.
      A którzy czekali błyskawic i gromów,
      Są zawiedzeni.


      A którzy czekali znaków i archanielskich trąb,
      Nie wierzą, że staje się już.
      Dopóki słońce i księżyc są w górze,
      Dopóki trzmiel nawiedza różę,
      Dopóki dzieci różowe się rodzą,
      Nikt nie wierzy, że staje się już.

      Tylko siwy staruszek, który byłby prorokiem,
      Ale nie jest prorokiem, bo ma inne zajęcie,
      Powiada przewiązując pomidory:
      Innego końca świata nie będzie,
      Innego końca świata nie będzie.



3 komentarze: