piątek, 27 lipca 2012

Kto rano wstaje...

Dzień jakoś wcześnie mi się dzisiaj rozpoczął. Poranna kawka, luzik, przeglądanie poczty i blogów, sprawdzanie, czy świat istnieje. U Brahdelt, której blog lubię czytać, posiadłam wiedzę o japońskich sposobach mycia twarzy. Następnie przeszłam do starszych wpisów i tam było o bieganiu lub planach biegowych. Tu się zatrzymałam i powiedziałam do Mężczyzny Z Którym Mieszkam:
- Wiesz kochanie, teraz jak jest tak gorąco, powinniśmy wstawać wcześniej i biegać rano, jak nie ma jeszcze upału, bo po południu to nam się teraz nie chce, bo jest gorąco itd. - rozgadałam się.
Jego spojrzenie mówiło wiele, ale to, co powiedział rozbawiło mnie, więc utrwalam.
- Powinniśmy robić wiele rzeczy, na przykład brzuszki rano. Ale na pewno nie będziemy kłaść się wcześniej, będziemy za to oglądać filmy do późna i pić alkohol. To będziemy robić na pewno. Koniec dyskusji. Albo idź robić brzuszki, proszę bardzo.
I wrócił do swoich skomplikowanych i niedostępnych mi procesów myślowych.
Chyba muszę mu przyznać rację. Trochę się znamy...

2 komentarze:

  1. Przeczytałam dialog męsko-damski Ślubnemu. Jego komentarz jest taki: "Święta racja! Brzuszki rano zrobimy lub nie (bo my też co rano staramy się poruszać), ale teraz to ja idę po dobre wino do sklepu." I poszedł :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No u nas z tym "rano" jest generalnie problem, z winem jakby mniejszy :), żeby nie powiedzieć, że żaden.

      Usuń