niedziela, 24 października 2021

Jesiennie

Pewnie już wiele razy pisałam, że jesień jest moją ulubioną porą roku. Nic się nie zmieniło, znów mnie zachwyca swoimi barwami. Mam wrażenie, że nigdy nie jest tak kolorowo jak właśnie w połowie października. Mam to szczęście, że większość czasu spędzam teraz w górach, gdzie jesień jest chyba najpiękniejsza! Niestety nie zawsze mogę w pełni z tego korzystać, ale czasami trzeba rzucić wszystko i iść na spacer. 

Wysoko w górach jest już nawet odrobina śniegu, więc zrobiło się chłodniej. Słońce jednak zachęciło mnie, by zrobić przy okazji spaceru kilka zdjęć nowego swetra. Zrobiłam go, że tak powiem poza kolejką, całkiem niespodziewanie. Otóż przy dostawie całkiem przypadkiem stałam się posiadaczką włóczki Chunky z Malabrigo, której nie planowałam sprowadzać. Generalnie nie przepadam za takimi grubymi włóczkami i miałam pewne wątpliwości. Ale je rozwiałam! Choć według tego wzoru miał powstać sweter zgodny z zalecaną włóczką czyli Double Soft Merino z Knitting for Olive, którą specjalnie kupiłam w celu przetestowania na tym wzorze, jednak stało się inaczej. 

Wzór Clotilde, który urzekł mnie już dawno. Podobnie jak za grubymi włóczkami, nie przepadam także za ażurami. A tu proszę bardzo - i jedno, i drugie! I w tym zestawieniu podoba mi się to bardzo. Sweter noszę chętnie. Włóczkę zamówiłam do sklepu i będzie na dniach, choć akurat tego koloru w tej dostawie nie będzie, bo nie było u producenta niestety. Mogę jednak zaproponować także alternatywną włóczkę czyli Baby Alpakę z firmy Aveyla, która także znakomicie się sprawdzi przy tym wzorze. Jest miękka i kusi mnie, by zrobić sobie z niej drugi taki sweter w kolorze karmelowym. 

Zużyłam niecałe 7 motków. To znaczy z 7 zrobiłam sweter i czapkę, której zapomniałam sfotografować przy okazji :) Nadrobię! Do ściągaczy użyłam drutów w rozmiarze 6, a resztę robiłam na 8 albo 9 - znowu nie zapisałam... Ale wiadomo, że i tak trzeba sobie dopasować druty jak by co :)


wtorek, 5 października 2021

Sweter na jesień

Zanim włóczki z firmy Knitting for Olive trafiły do mojego sklepu, przeszły testy. Chciałam sprawdzić o co tyle szumu w dziewiarskim światku. Bo firma ma świetny marketing, pięknie prezentuje swoje włóczki, ma fantastyczne kolory itd. Najpierw zamówiłam Pure Silk, z którego bluzkę już pokazałam oraz merino, z którego mam sweterek oczekujący na zdjęcia :) Kupiłam moher z jedwabiem w kolorze Rust, by ten moher przetestować, a do niego grubą wełnę czyli Heavy Merino w kolorze takim samym, wydawało mi się, że również Rust. Kolor nie był jednak taki sam, pomyślałam sobie "phi, a podobno miały idealnie pasować!" Pasowały, ale nie były takie same. Tak byłam zaaferowana, że dopiero gdzieś przy piątym motku zorientowałam się, że Heavy jest po prostu... w innym kolorze czyli Copper. 

Włóczka testy przeszła znakomicie i mogę ją z czystym sumieniem polecać :)


Cóż, w gruncie rzeczy jestem zadowolona z tej pomyłki w kolorze, bo dzięki temu, że moher jest minimalnie ciemniejszy, sweter jest bardziej wielowymiarowy. W przypadku tego wzoru przypominającego koszyczek, działa to zdecydowanie na korzyść.

Podobny sweter wypatrzyłam gdzieś na instagramie i jest nawet do niego opis, który można kupić. Przyznam jednak, że uznałam, że sweter jest tak banalnie prosty, że zrobię go sama. Niemniej jednak dla porządku podaję, że inspirowałam się swetrem Korshavn. Jeśli ktoś ma mniej wprawy, albo nie chce mu się kombinować, to opis można kupić na Ravelry. Jak widać jest to spory sweter, zużyłam na niego 8 motków włóczki Heavy Merino + odpowiednią ilość moheru czyli 5 motków. Robiłam na drutach r. 6 jeśli dobrze pamiętam - tak, tak, znowu nie zapisałam sobie. EDIT: Po głębszym zastanowieniu dochodzę do wniosku, że druty to były jednak chyba 4,5...

Jest bardzo ciepły i z pewnością będzie jednym z moich ulubionych!




Zdjęcia zrobiliśmy przy okazji spaceru przy Rozdrożu Izerskim. To bardzo fajne miejsce, by zostawić samochód i pójść bądź w kierunku kopalni Stanisław, bądź Wysokiej Kopy, albo po prostu pospacerować po okolicy. Tym razem utrudniły nam to roboty leśne. Straszliwe błoto było na bocznych drogach, które akurat wybraliśmy, więc troszkę zmieniliśmy plany. 

Niestety dni są już krótsze i czasu na wycieczki mniej. Ja właściwie w weekendy nigdy nie chodzę na uczęszczane szlaki, bo turystów za dużo :) A w tygodniu czasem ciężko znaleźć czas na dłuższą trasę. 

Nie ukrywam, że ten sweter był robiony właśnie z myślą o tych jesiennych dniach. Uwielbiam jesień, jej kolory, a nawet te bardziej bure dni, które jeszcze przed nami. Sprawdza się znakomicie i chyba dobrze wpasowuje się w otoczenie :)


EDIT: Na Waszą prośbę jeszcze kilka szczegółów technicznych. Sweter robiłam na okrągło od dołu. Rozdzieliłam na wysokości pach na przód i tył. Wyrobiłam podkrój dekoltu, zszyłam ramiona wykończyłam dekolt. Nabrałam oczka na rękawy od góry swetra i zrobiłam rękawy. Resztę trzeba wykombinować, a schemat wzoru jest niżej :)