niedziela, 30 grudnia 2012

Święta, święta i po świętach... Brzuch rozepchany, rozleniwienie ogromne, a tu koniec rokiem za pasem i czas podsumowań i postanowień noworocznych. Dokładnie rok temu, 25 grudnia rozpoczęłam moją pierwszą po dłuuugiej przerwie robótkę i od tego czasu oderwać mnie od drutów ciężko. Na szczęście robótki się zmieniają. Nie wszystkie wyroby pokazałam, część czeka na zdjęcia, a część na skończenie :)
Dzięki odnowionemu hobby nawiązałam nowe znajomości, posiadłam nowe umiejętności - więc do przodu, rozwijam się, a to najważniejsze. Za sobą mam rok trudny, choć lepszy zdecydowanie od poprzedniego, który był chyba najgorszym w moim dotychczasowym życiu, więc zakładam, że kolejny będzie jeszcze lepszy - jeśli takie myślenie ma sens.

Postanowienia muszę jeszcze przemyśleć, więc o nich dopiero w nowym roku.

No i jeszcze podzielę się moim prezentem - nie gwiazdkowym, tylko jeszcze urodzinowym czyli otrzymanym w listopadzie, ale piszę o nim dopiero teraz nie bez powodu. Otóż to jest, ta dam:

zdjęcie pochodzi ze strony sklepu yego.pl

Takiego czarnego kalendarzyka używam trzeci rok z kolei, a związana jest z nim pewna śmieszna historyjka, która ubawiła już kilka osób, więc może ubawi więcej :)
W listopadzie 2010 roku wyprowadziłam się do mojej przyjaciółki, ze względu na wymianę belki stropowej w moim mieszkaniu. Remont miał się skończyć do końca listopada, ale jakoś tak zeszło, że koniec roku zastał mnie nadal u niej. Jakoś tak w tym czasie wracam do domu, a przyjaciółka siedzi i ze skupieniem i nabożeństwem na twarzy coś przepisuje z jednego notesika do drugiego. No to spytałam grzecznie, co robi. "Uzupełniam moleskina". Że co? "No MOLESKINA uzupełniam". Powiedziałam to takim tonem, że poczułam się jak osoba mocno ograniczona, jako że kompletnie nie wiedziałam o co chodzi, ale czułam, że powinnam wiedzieć. Odważyłam się więc zapytać, co to jest. No i usłyszałam historię czarnego notesika, że Hemingway i Van Gogh, o naszym Kapuścińskim nie mówiąc i że to taki kultowy i ach, i och... No i zasiała. Zapragnęłam, poczułam, że muszę mieć - choć wcześniej nawet nie widziałam o jego istnieniu i nawet nie przeczuwałam potrzeby posiadania.
Ale że był to już koniec roku, albo też jego początek, okazało się, że moleskinów nigdzie u nas kupić nie można. JA nie kupię? O nie. Musiałam go mieć. Obudziła się we mnie dusza zdobywcy. Więc zamówiłam na ebayu, co nie było specjalnie skomplikowane, ale ja miałam wcześniej złe doświadczenia. Byłam szczęśliwa, choć sama z siebie się śmiałam. No i tak śmiejąc się, opowiedziałam o tym kolejnej koleżance, która lubi takie papeteryjne przydasie i też zachciała, zaraziłam. Niech żyje marketing szeptany. Ale było już za późno, bo przecież już zrobiłam zakupy w ANGLII. Ale zaraz po tym dostałam uprzejmego maila z Anglii, że im, kurna paka, moleskinów zabrakło!!! No jak to?! Nawet w ANGLII zabrakło?! Kaskę odesłali, ale ja chciałam MOJEGO moleskina! No i  w końcu znalazłam i tym razem zamówiłam już dwa, bo jeszcze dla tej koleżanki, co wirusa jej podesłałam. Moleskin tym razem przyszedł ku mojej radości i ode tej pory z dużym uśmiechem opowiadam, jak to padłam ofiarą snobizmu :) Na szczęście od dwóch lat przyjaciółka mi ułatwia życie i na urodziny dostaję świeży czarny notesik na kolejny rok. W czym tkwi jego wyjątkowość? Nie wiem, ale go lubię i już :) Czy ktoś jeszcze jest taki walnięty jak ja?


5 komentarzy :

  1. Taki snobizm to ja rozumiem i popieram :) I tak, tez jestem taka walnięta :) Może nie musi być konkretna marka, ale kalendarz musi być... wyjątkowy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, ja też tak mam i też moleskinami. Mam ich całą piękną kolekcję. Nawet kalendarzy z ubiegłych lat nie wyrzucam :)))
    Moleskine ma chyba sklep w Warszawie, a już na pewno są dostępne w Pradze. Kiedyś tylko w jednym miejscu, ale dziś w większości księgarń i są tańsze niż tu we Francji, wrrrr...

    Niech Nowy Rok będzie dla Ciebie taki, jak piszesz. Niech Ci się wiedzie :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. owszem, ktoś jest :)
    Pierwszego moleskina dostałam w formie notesu, bo kalendarze już się skończyły. Ale co to dla mnie, nie? Wzięłam długopis, ciach, ciach, ciach, szybkie DIY i był :) bardzo spersonalizowany. Potem dwa kolejne już klasyczne "czarnulki", a teraz - żółciutki, z Małym Księciem.
    I nie wiem, co w nich takiego jest, ale chce się mieć. I patrzeć, jak puchną... bo moje puchną bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie kupuję Moleskina, jest poza moim zasięgiem finansowym, ale kalendarz muszę mieć, i taki na ścianę i książkowy, i notesikowy do torebki. To mnie chyba umiejscawia w czasie. *^v^*

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj ja też tak mam, Moleskinów Ci u mnie pod dostatkiem, także dwa kalendarze (mój ulubiony to format Pocket, czerwony) ale już ich nie używam bo teraz tylko w kalendarz w telefonie, który synchronizuje się z moim kalendarzem uniwersyteckim, pracowym i domowym. Teraz poluję na taką wersję ze specjalnym papierem, który ułatwia czytanie przez komputer, będzie dostępny w Styczniu:

    http://www.amazon.co.uk/Large-Evernote-Notebook-Moleskine-Classic/dp/8866137618/ref=sr_1_1?s=books&ie=UTF8&qid=1356881734&sr=1-1

    A jak kiedyś zawitasz na Wyspy to polecam Ci sklep papierniczy Paperchase, tam dopiero można oszaleć, Moleskiny też mają :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Etykiety

alize flower alpaca alpaka Alta moda Alpaca Lana Grossa komin otulacz Aniversario Artesano audiobook Ayatori bamboo fine bambus Batik bawełna bawełna anilux bawełna turkusowy beret biżuteria Boo Knits bouclé Bransoletka Caprice bransoletki z koralików bransoletki z koralików Toho Bretania Brushed Lace Candombe cascade yarns Cereza champagne chevron chiagoo Chorwacja chusta na drutach chusta na szydełku Cleopatra Wrap color affection czapka czapka na drutach Czesław Miłosz delicious delight dodatki na drutach dodatki na szydełku donegal Dream team dreiklang drops Drutozlot druty e-dziewiarka Ella Elton entrelac extra klasse fair island Feng Shui filigran Zitron Filisilk frędzle ginkgo granny square greina Hania Maciejewska himalaya kasmir Impressionist Sky islandzkie swetry lopi Jaipur Hat jedwab bourette jedwab traumseide jedwabny sweter Justyna Lorkowska kardigan Karkonosze kaszmir kelebek bawełna motylek kid seta Gepard Kid Silk kiddy's mohair ISPE kitchener Knit Pro Knitting for Olive kocyk dla dziecka kolczyki kolczyki rivoli Swarovski kolory Koniec świata kot książki lace Lace Lux Lana Grossa Lanesplitter skirt Lang Yarns len letni sweter na drutach loden macooncolor Malabrigo Manos Marte Matisse Blue mechita merino Merino 400 Lace Color merino sweter szary męski sweter mille colori baby mille colori big missoni mohair Mohair by Canard mural Muzyka narzęzia nauka Normandia Noro Ochre organico Out of Darkness Pan tu nie stał panda Pat Metheny patina Persia Pięćdziesiąt twarzy Greya Piosenka o końcu świata piórkowy sweter Playa podróże Pokoje pod Modrzewiem powidła Praga próbka przelicznik jednostek przepisy przędzenie rękawy Rios Riva rivoli rzędy skrócone seidenstrasse shadow wraps skarpetki na drutach sklep Makunki Sock sock Malabrigo soft bamboo Solare Mondial spotkania dziewiarek spódnica na drutach storczyki Storm street chic surf Swarovski sweet dreams sweter na drutach sweter na drutach z mohairu Szal Citron szal estoński szal na drutach Szklarska Poręba Szklarska Poręba Karkonosze sznurek bawełniany sznury szydełkowo-koralikowe szydełko szydełko tunezyjskie Światowy Dzień Dziergania w Miejscach Publicznych techniki Toho triologie Turner tutorial tweed Twins Campolmi Vaa wakacje wełna Wenecja Whales Road Wilno włóczka na szal włóczka ręcznie farbowana wnętrza Wrocław wykończenia zagroda zamówienie Zapach Trzcin ZickZack zitron

Translate